Skocz do zawartości

dejko

Użytkownicy
  • Postów

    182
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dejko

  1. Może nie reklamy, ale jak Opera poradzi sobie z czymś takim: http://www.um.lublin.pl/um/index.php?t=200&id=18284 Chodzi mi o ten banner na górze i "wędrówkę" po Lublinie oraz takie kamery: http://bip.lublin.eu/um/index.php?t=200&id=129477
  2. No to chyba nie umiałem z tego korzystać. No i właśnie o to chodzi. Nie mówię o idei, tylko o efekcie końcowym. Pluginy w Operze pozwoliłyby skupić się programistom Opery na programie właściwym, a programistom firm trzecich zająć się rozszerzeniami. Twórcy najpopularniejszych dodatków z Fx robią je też dla IE oraz Chrome. Zapewne nie przepuściliby tez Opery - co znaczy, ze byłyby one doskonałej jakości.
  3. Dawno nie korzystałem z Opery, ale z tego co pamiętam, to różnica jest znaczna. 1. Subskrypcja filtrów. 2. Możliwość blokowania po frazie i określenia w jakich warunkach ma być blokowane. Kiedyś miałem reklamę pływającą, złożoną z kilkudziesięciu elementów graficznych. W Operze mogłem to zablokować poprzez klikanie na każdy z elementów z osobna, a niektóre miały wielkość kilku pikseli. Ostatecznie olałem po jakimś czasie. W ABP klikam na jedno i modyfikując adres, określam dla jakiej frazy ma być blokowanie. Całość = góra 30 sekund. Dało by sie to i w Operze, ale jak mam się bawić w szukanie, edytowanie, restartowanie przegladarki - i tak przyjmując, ze dla większej ilości elementów na różnych stronach, to ja dziękuję. 3. Pełen podgląd tego co zostało zablokowane. Więc mogę zobaczyć dlaczego załadowana strona jest pusta i za pomocą danych w okienku odblokować krytyczne elementy. 4. Możliwość szybkiego włączenia/wyłączenia jak i tymczasowego wyłączenia na danej stronie. Przydaje się na witrynach Google, gdzie normalnie mam poblokowany cały syf od nich. 5. Elegancki wgląd w statystyki i rodzaje filtrów, a nie poprzez podgląd pliku tekstowego. I to jest to, czego używam w ABP a czego nie ma na razie w Operze (chociaż może już jest - dawno nie korzystałem). Jeszcze lepszy motyw miałem któregoś razu z hasłem od "przepustki" na którąś stronę. Oczywiście Opera nie udostępnia/ała podglądu, tak jak to robi Firefox. Dopiero pobranie jakiegoś ruskiego programu umożliwiło mi eksport haseł i loginów do pliku tekstowego. Jak się też okazuje, plik z hasłami w Operze nie jest szyfrowany. Opery używałem chyba ze dwa lata i nawet kilka poradników dałem na swojego bloga. Rozstałem sie z nią po tym, jak wyszła któraś nowa wersja, całkowicie nie chcąca pracować z moimi ustawieniami. Miesiące dopieszczania, kombinowania, instalowania i przerabiania poszły się walić, bo przeglądarka działała tylko na nowym profilu (nie tylko ja miałem ten problem, ale na forum Opery nikomu on nie przeszkadzał). Po prostu nowa "stabilna" wersja, stworzona pod publiczkę żeby przegonić Mozillę, stabilna była tylko z nazwy. Wtedy akurat pojawił się Firefox 3, który działał znacznie szybciej, niż moja zmodowana Opera. Nie ma co ukrywać... jeśli jakiś bajer jest na Operze, to zaraz na Fx pojawia się rozszerzenie dodające taką funkcjonalność - ale znacznie bardziej rozbudowane i pozwalające na znacznie lepszą konfigurację. Przykładem dobrym jest speed dial z Opery i fast dial z Firefoksa. Zanim Operowcy zorientowali się, że po edycji czegoś tam da się zrobić więcej miniaturek w ekranie startowym, ja już od kilku miesięcy działałem na 20 miniaturkach, w dodatku spersonalizowanych wizualnie. Funkcja niby ta sama, ale realizowana w sposób znacznie bardziej wszechstronny.
  4. No i właśnie dlatego Opera ma taki udział w rynku jaki ma. Bo jest tworzona dla osób, które "nie potrzebują", a cała reszta może się ugryźć w tylną część ciała, albo skorzystać z Firefoksa.
  5. No i właśnie o to chodzi. Funkcjonalność Noscript, która w Firefoksie uzyskiwana jest za pomocą jednego kliknięcia w odpowiedni Addons, w Operze wymaga kosmicznych zabiegów połączonych z lektura olbrzymiej ilości "poradników" jak zrobić, żeby było to i to. Efekt finalny i tak jest namiastką tego, co jest w Fx. Nie ma ani tylu możliwości, ani takiej wygody obsługi. Od lat narzekałem np. na manager pobierania plików. W Operze jest zbyt prosty. Brak możliwości konfiguracji sposobu pobierania (czy synchronicznie czy kolejkując), brak możliwości pobierania w częściach i wiele innych. Są tacy, którym to nie potrzebne, ale ja akurat z tego korzystam. Opera narzuca sztywny schemat i każdemu musi się to podobać. Dodatki - o ile będą odpowiednio inwazyjne (a nie takie gówno jak te widgety) - pozwolą uplastycznić Operę. Przecież jak ktoś nie lubi, to nie musi korzystać z dodatków. Może używać czystej Opery jeśli wszystko mu pasuje. Dobrym pomysłem byłoby wydanie np. wersji lite, ogołoconej ze zbędnego jak dla mnie chatu, klienta e-mail czy torrent, za to pozwalającej na rozszerzenie istotnej dla mnie funkcjonalności dodatkami.
  6. Zaletą Firefoksa nad Operą było: - łatwa instalacja dodatków poprzez jedno kliknięcie, zamiast kombinowania z edycją plików, kopiowaniem i nadpisywaniem, - integracja z GUI przeglądarki, przez co obsługa była łatwiejsza, - wszystko w jednym miejscu, a nie paranormalne spędzanie kilku dni na szukanie jakiegoś dodatku po starych blogach Operowych użytkowników i wkurzanie się na kolejny nieaktywny link. A jak już się znajdzie to i tak nie działa. Jeśliby dodatki miały formę jak w Firefoksie, to się przesiadam. Poczekam tylko na Operową wersję Ad-Blocka, BBcodeXtra, CacheIt, DownloadHelper, DownThemAll i NoScript. Opera przynajmniej jakoś prężnie się rozwija i widać, ze coś się dzieje. Mam już powoli dość Firefoksa, super ekstra wersji zapowiadanych że kiedyś będą, ciągłego przekładania premiery, a jak już coś się pokaże to jest namiastką tego co było zapowiadane i ledwo nadąża za konkurencją.
  7. Obecnie ten filmik nabiera już innego wydźwięku. Znaczy od momentu kiedy powstało Google Chrome
  8. Jak zainstalujesz Windows 7 i będziesz chciał na komputerze robić coś bardziej ambitnego niż formatowanie tekstu w Wordzie, to się dowiesz. Kupiłeś mocna kartę chyba nie po to, żeby grać w pasjansa - a gry swoje potrzebują. Zawsze lepiej mieć niż nie mieć i psuć sobie zabawę komunikatami systemu o braku pamięci. No to faktycznie zmienia postać rzeczy... Działał dobrze, bo to było kilka lat temu. Obecnie problemem nie jest system, tylko programy które na nim uruchamiasz. Chodził dobrze, bo GG zajmowało 8 MB, a nie 128 MB, Winamp 5 MB a nie 50 MB, przeglądarka 4 MB, a nie 140 MB - był lżejszy antywirus, mniej flashów, javy i innych takich.
  9. A po co instalować programy i gry na partycji systemowej? Stworzenie oddzielnej partycji na programy i gry ma tylko same plusy. W przypadku reinstalacji, 60% programów działa u mnie bez instalowania. Co najwyżej trzeba skonfigurować. Gry i inne cięższe aplikacje nie zadziałają - trzeba usunąć ręcznie folder aplikacji i zainstalować ponownie. MSOCache jest pakowane na partycję z największą ilością wolnego miejsca. Na tempy też mam oddzielną, niewielką partycję - tak, żeby stale zapisywane i usuwane pliki tymczasowe nie prowadziły do fragmentacji plików systemowych. Moje dokumenty od zawsze mam przerzucone na innej partycji. Tak samo folder pulpit. Na partycji systemowej instaluję tylko programy krytyczne (antywirusy, emulatory napędów itp, programy do wypalania płyt). Proponowałbym tak: C: Systemowa - jakieś 40 GB D: Temp i pamięć wirtualna - najlepiej z 8 GB E: Programy - na niej instalować oprogramowanie i gry - wedle potrzeb, tyle ile będzie trzeba. U mnie 100 GB daje radę. F: Dokumenty - pozostała przestrzeń. A kiedy to niby jest konieczność? Ludzie mają jakieś dziwne podejście. Nowy system, to nie tyko ładniejszy wygląd. To większe bezpieczeństwo, lepsza zgodność z nowymi technologiami, nowe rozwiązania, zgodność z nowymi standardami. Na co komu np. karta z obsługą DX11, skoro XP obsługuje max. DX9?! Konieczność jest taka, żeby mieć nowoczesny system. XP ma juz prawie 10 lat i rodził się w czasach, gdy na rynku wypasem był Pentium 3, 128 MB RAM, HDD 30 GB i GF 2.
  10. Przecież wcale nie trzeba nic wybierać przy instalacji. Instalator jest dla picu - w oryginale Miranda jest właśnie portable. http://code.google.com/p/miranda/downloads/list tu jest pełen komplet. Wersja dla systemów od XP w górę to: http://miranda.googlecode.com/files/miranda-im-v0.9.2-unicode.7z Rozpakowujesz, klikasz na miranda32.exe i powinno działać. GG jest w standardzie, natomiast jeśli nie korzystasz z innych protokołów, to proponuję wywalić z folderu plugins: Aim.dll; ICQ.dll; IRC.dll; jabber.dll; msn.dll i Yahoo.dll
  11. dejko

    Twój pulpit

    Chodzi mniej więcej o to, że jeden skin do Foobara przywłaszcza sobie 80 MB RAM, a w porywach nawet do 120 MB RAM (nie pamiętam z nazwy, chyba FooAva, którego używałem wcześniej), a inny 3-4 MB RAM. Biorąc pod uwagę, ze goły Foobar zadowala się kilkoma MB (5 czy tam 7), to zwiększenie jego zasobożerności 20 krotnie przez ładny wygląd jest nieco bez sensu (gra nie warta świeczki nawet jesli RAM-u nie brakuje). Nie wiem gdzie tu widzisz sprzeczność, bo wyżej napisałem przecież, że gdyby mi zależało koniecznie na tych kilku MB, to zoptymalizowałbym oprogramowanie z którego często korzystam. Wybranie skina który jest kilkunastokrotnie lżejszy - jest właśnie taką optymalizacją. Przy czym już nawet nie chodzi o to, że mi RAM-u brakuje. Nagonkę na bloadware robię ze względów ideowych. Skoro odtwarzacz muzyczny, który wygląda ładnie może się zadowolić kilkoma MB RAM (patrz AIMP), to dlaczego w przypadku innego normą ma być kilkadziesiąt MB?! Punkt zależy od ilości RAM-u? Oczywiście. Tylko ile trzeba tego RAMu, żeby te dodatkowe 500 KB robiło taką różnicę? 128 MB? 64 MB? Kto ma teraz tyle, bo nawet na moim 2 letnim telefonie jest 128. Zrozumiałbym gdyby to wynosiło 20-50 MB RAM, ale nie kilka KB. PS. Obrazki ktore pokazałeś, są o ile dobrze pamiętam z czasów, gdy narzekałem na Foobara, ze dobre skiny masakrycznie zwiększają jego wszystkożerność. Ten był akurat tym, który wpływ na całość miał praktycznie niezauważalny. Ja tam bym to nazwał klasyką i porządkiem.
  12. dejko

    Twój pulpit

    Ale to było słuszne dziesięć lat temu, jak XP odpalany był na Pentiumach II, 128 MB RAM i dysku 10 GB. Pomijam fakt, że obecnie mało kto ma mniej niż 2 GB, a już przy nawet 500 MB wpływ tematu graficznego na zasobożernosc jest pomijalny. Czyli minimalizm to raczej wg, tych którzy zatrzymali się na 2000 roku, a i to nazwał bym raczej minimalizmem fizycznym niż graficznym. Jeśli ja miałbym się męczyć z takim paskudztwem, bo żal mi tych kilku KB w pamięci RAM, to bym wolał: - skorzystać z alternatywnego shella, - wypieprzyć GG i zainstalować komunikator który zużywa 4-6 MB RAM zamiast 120 oraz zoptymalizować inne programy pracujące w tle, Na tej zasadzie, także tapeta na pulpicie pożera cenne KB, a tu widzę ładne graficzki w 32-bitowej głębi kolorów. Zatem żadna oszczędność. Pulpit zawalony ikonami, z bogatą tapetą i zmienionym jedynie stylem na ten trącący Win95 (taki sam stosunek formy do treści jak z Luna) to nie żaden minimalizm. Nie mylmy pojęć.
  13. dejko

    Twój pulpit

    A co to znaczy "minimalizmu"?! Bo jak dla mnie styl klasyczny XP to raczej "obrzydlistwo" albo "prostactwo". Minimalizm to ja rozumiem prosta, lekka, przejrzysta, czytelna i klarowna forma, a nie kąty zamiast promieni i szarobura kolorystyka. http://aaron-a-arts.deviantart.com/art/APPOWS2010-Litestep-157288207?q=boost%3Apopular+in%3Acustomization%2Fskins%2Fthemes%2Flitestep&qo=8 http://mynimal.deviantart.com/art/slick-25706579?q=boost%3Apopular+in%3Acustomization%2Fskins%2Fthemes%2Flitestep&qo=9 http://folter-x.deviantart.com/art/LSona-131032968?q=boost%3Apopular+in%3Acustomization%2Fskins%2Fthemes%2Flitestep&qo=16 Win Classic to po prostu brzydsza Luna. Te same elementy w tych samych miejscach, te same ikony, te same rozmiary.
  14. O właśnie. U mnie kolekcja ponad 300 sztuk leżała jeszcze na początku tego wieku.
  15. Gadżety... hmm... za moich czasów, to posiadanie dobrego roweru było powodem do radości. 1. Komputer Atari 64XE ew. Comodore C64. Wyeksploatowane przez Niemców trafiały z wystawek pod polskie strzechy. Półgodzinne słuchanie pisków gdy "wgrywała" się gra z kasety w magnetofonie, a potem pół dnia naginania w gierki, które już nawet na staych komórkach nie wyglądają atrakcyjnie. Ale ta grywalność! Całkiem niedawno ściągnąłem emulator Atari i w to da się grać do tej pory. Powodzenie na osiedlu murowane. Zawsze 5-10 dzieciaków gapiących się i kibicujących właścicielowi. Potem wchodziły na rynek ruskie konsole do gier i podróbki Pegazusów. 2. Zdalnie sterowane samochody. Boom zaczął sie gdzieś w latach 91-93 ubiegłego wieku. Każdy szanujący się szpaner musiał mieć takie coś. Najtańsze szajsy kupowane w sklepach z zabawkami kosztowały 250 000 zł. Tu znów górą były dzieci których rodzice regularnie jeździły do Raichu. One miały zabawki z prawdziwego zdarzenia. 3. Przenośne odtwarzacze kasetowe. Trzyprzyciskowe od Ruskich, ale szpan był. Leciało w tym byle co, byle tylko słuchać i mieć słuchawki na uszach. Wielkość cegły - nosiło się dumnie przy pasku. 4. Klocki Lego. Wtedy nowość. Im bardziej liczebny zestaw, tym lepiej. Marzeniem było posiadanie zestawu Lego Technic, które nijak nie sprawdzało się w naszych warunkach. Zwykłe zestawy pozwalały na większą kreatywnośc. Z Technic dało sie zmontować tylko to co w instrukcji, a inne wynalazki przekraczały zdolności dzieciaków. 5. Zestaw policyjny. Na fali serialu Zawód Policjant, sprzedawane były zestawy policyjne z plastikową odznaką, pistoletem, kajdankami, krótkofalówką i czasem pałką. Rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. 6. Rower, był koniecznym elementem. Zaczynało się od Reksia albo Smyka, potem Wigry 3 albo Zenit. Górale były modne dopiero w okolicach 93 roku i kupowane głównie dzieciom bogatych rodziców. 7. Ruska gierka - wiadomo o co chodzi. 8. Była też kostka Rubika, ale mało kto ją umiał ułożyć
  16. Ja używam Windows7 na 2 GB RAM starcza spokojnie. Takie rozsądne minimum to 1,5 GB. Na 1 GB już bym nie instalował. 3 GB to wielkość wystarczająca.
  17. dejko

    Zestaw skrótów w postach

    Są tacy (w tym ja), którzy twierdzą, ze prawidłowy skrót to Fx.
  18. Nie było. To zwykły .jpg pakowany w ten sposób, żeby mechanizmy antyspamowe go nie wykryły. Kiedyś o Viagrze było normalnie w treści, potem w plikach, a teraz w archiwach rozsyłanych mailem o takim chwytliwym tytule. U mnie to była zwykła grafika i nic się nie działo. Nie wykluczone, ze po wejściu na WWW wskazane na grafice coś by sie złapało.
  19. Testuję tylko smartfony Nokii, a tam moim zdaniem nie ma żadnego sensowengo slidera. Gdybym MUSIAŁ mieć slidera to wybrałbym pewnie Nokię E66 - z tym, ze to kawał telefonu (49.5 x 107.5 x 13.6 mm). Nie jestem w stanie polecić małego telefonu, bo interesuję się tylko smartfonami, a te z natury mają swoje wymiary.
  20. Nokia E71. Jak dla mnie telefon praktycznie nie ma wad (te które są, dla mnie nie są istotne). Dlaczego wybrałem? - klawiatura qwerty (jakoś nie mogę pisać na numerycznej), - ekran transflective (nadal rzadkość w telefonach komórkowych), - głośna, dzwonki słychać zawsze kiedy trzeba, - kompaktowa, może nie na szerokość, ale cienka - 10 mm, - dobrze wykonana - stal szlachetna + dobrej jakości plastiki, - bardzo dobra bateria 1 500 mAh wytrzymująca spokojnie ok. 1,5 tygodnia, - ładna, - ergonomiczna w miarę - duża ilość skrótów w postaci 3 programowanych przycisków na 2 zdarzenia każdy + 2 programowalne soft-keye, - dobrze wyposażona... aparat 3,2 Mpix z niezłym makro, GPS, WiFi, SymbianOS. Co do klapki - nigdy w życiu. Fatalna ergonomia i z góry niższa trwałość (więcej części mechanicznych). Już bardziej slidery, które wymagają wysunięcia klawiatury tylko do pisania wiadomości.
  21. Własnie dostałem na pocztę Tlenową wiadomość: Your private photo attached, od Plattsmier Cordon <subdivided@oechsler.org> W środku: - załącznik abkhaz.zip ważący 12 kB, - treść - Your private photo attached Skanowanie Avirą, nie przyniosło żadnych skutków. Po rozpakowaniu okazało się, ze w środku jest reklama... a jakże by inaczej, Viagry. Informacje w pliku graficznym zachęcają do wejścia na adres yes64.ru. Podejrzewam, że to kolejna odsłona spamu z Viagrą - która dosięgła też autorkę tematu.
  22. Tu już może być problem. Nie wiem jakie są przepisy w innych krajach.
  23. To może być jakiś spam... znaczy niby fotka, klikasz i dokonujesz infekcji. Dopóki nie jesteś pewna, że jesteś na tych zdjęciach, to nic nie możesz zrobić. Jeśli to faktycznie Twoje foty, to nie musisz czekać na szantaż. Masz prawo do ochrony swojego wizerunku i osoba która nawet zrobiła Ci zdjęcie nie może go upublicznić. Skoro rozsyła na maile, to znaczy, że właśnie to robi - czyli łamie prawo.
  24. Przecież to jakieś bzdury! Ot chociażby: Sugeruje, że jak ktoś nie ma drukarki, to może to olać i wyłączyć, a to błąd. Bez tej usługi wiele programów nie działa prawidłowo, a o pakiecie Office można właściwie zapomnieć. U mnie jej wyłączenie skutkowało brakiem możliwości uruchomienia PowerPointa i brakiem możliwości wygenerowania wykresu w Excelu. Nie da się zapisać do pliku PDF. Ogólnie wyłączenie tej usługi generuje wiele błędów i stwarza mase problemów. W opracowaniu blackviper'a usługa ta jest zalecana na automatyczną, nawet w najbardziej oskubanych wersjach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...