Skocz do zawartości

AdamTko

Użytkownicy
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AdamTko

  1. Potrwa, mniej niż mgnienie oka. MHDD nie wykrywa dysku. Screen wygląda podobnie jak w instrukcji ale dysku nie ma. W BIOSie go widzę gdy do setupu wejdę.
  2. Obadam. Coś mi kiełkuje (po nazwie serwera nirvanowy...) że płytkę już mam. 320GB - to potrwa lata całe chyba? Sprawdzę też SMARTa za kilkadziesiąt minut. A w ogóle to jakas poniedziałkowa amba wczoraj była. Wyciągnąłem jakiegoś rezerwowego laptopa, jakiś HP, leżał z rok. Też z vistą32, teź 2GB ramu, 320 dysk. Po włączeniu ściągnął jakieś aktualizacje, zażądał restartu i... tadaaam... identyczny błąd - 0x00000e9 i też kłopoty z ponownym odpaleniem. Z tym, że na tym HPku nie jest do zgrania 1,5GB danych, właśnie się kończą zgrywać (koło 40 minut już) i lapka można zaorać. A ja nie bardzo lubię wierzyć w takie zbiegi okoliczności. Identyczny objaw, na podobnej wersji systemu. Aż porestartowałem inne sprzety w pracy. Ale na razie bez podobnych objawów.
  3. Już nie jest rozkręcone. Dane (w sensie moich plików, poczty, loginów etc i większości programów - portablesy) mam skopiowane i dostęp do nich w razie czego. Nie pamietam czy mam cos ważnego "z wczoraj" na pulpicie. Ale dogram co trzeba (jestem w pracy więc zabootuję z CD zewnetrznego i zgram. Potem się zastanowię nad ponownym rozkręceniem - raz się udało (łącznie ze złoźeniem do kupy) - uda się i drugi raz. Tylko nie wiem jak się tego MHDD używa. W szczególności na dyskach SATA podłączanych do USB w obudowie.
  4. Tytułowy problem dotyczy laptopa MSI x340 z vistą 32. Lapek się przestał uruchamiać w jakimkolwiek trybie z dysku. Niestety nie ma on napędu CD/DVD. W pracy podłączyłem napęd zewnętrzny i po uruchomieniu z jakiegoś CD udało mi się zrobić chkdsk /r. Lapek ruszył. Niestety po przyjściu do domu problem wystąpił ponownie. Skoro brak napędu to zdecydowałem się wymontować HD i włożyć do zew. obudowy i podpiąć do stacjonarnego komputera. Rzeczywiście jest problem z plikiem Windows\System32\config\SYSTEM. Nie mogłem go skopiować. Zapuściłem ponownie czekdiska i widać problem: Niby się coś naprawiło, ale mam wątpliwości co do skuteczności. I zastanawiam się nad czy mogę coś zrobić póki mam dysk w obudowie USB. Np mam katalog H:\Windows\System32\config\RegBack\ a w nim bardzo podobne (chociaż nieco wcześnieksze pliki SYSTEM, SAM,DEFAULT etc. Albo w katalogu H:\Windows\System32\config\ pliki o podobnej wielkości i nazwach system_previous etc. Czy mogę coś z powyższych wykorzystać i podmienić? Byłoby fajnie teraz to zrobić, bo powtórne wyjmowanie HD jest mało prawdopodobne - laptop jest typu "slim" i do dysku się dostaję po demontażu obudowy i klawiatury i rozłączeniu maleńkich konektorków, a wszystko trzyma się kupy za pomocą 2stronnej taśmy klejącej, więc sądzę, że drugiej szansy nie będzie. edit: prowizorycznie (bez skręcania wszystkiego) podłączyłem dysk. Niestety - dalej nie działa. Zmieniło się o tyle, że już nie wywala się na samym początku, lecz coś tam próbuje wyświetlać. W trybie startuj normalnie" na moment pokazuje się termometr microsoft a po kilkudziesięciu sekundach się resetuje. W trybie bezpiecznym wyświetlają się kolejne ładowane pliki aż do.... system32\crcdisk.sys (z pamięci) potem dłuższa chwila i reset.
  5. To jest chyba to samo co w panelu usług - wybieram usera i 2 x hasło. Do tego trzeba nadać odpowiednie uprawnienia katalogom. A wcześniej dobrze to przemyśleć. Editka: OK, dałem usłudze logowanie użytkownika dedykowanego do skanera/faksu, który miał już wcześniej uprawnienia ograniczone do kilku katalogów. Po restarcie serwera wszystko działa jak mjut. Temat możemy zamykać. Uprzejmie dziękuję
  6. Jeszcze sobie ze wszystkim nie poradziłem, ale zaniedługo będę kończył. W tej chwili finalizuję trzy osobne akcje (daemony) FWS. W zasadzie już tylko drobne poprawki w batchach i zastąpienie programu do zmieniania nazw plików kilkoma linijkami kodu. Więc myślę, że dziś zrobię poprawki, przetestuję, a jutro zawalczę z ustawieniem jako usługa. Bo zdalnie się da, ale restarty się czasem nie udają. Ostatnio kliknąłem shutdown zamiast restart i do rana nie miałem serwera Więc jutro skrobnę więcej Edit: No to skrobię. Samo włączenie usługi nie stanowiło problemu. Natomiast zmuszenie jej do działania - to odrębny temat. W dwóch słowach napiszę po co mi to wszystko - pierwotnie zadanie miało realizować tylko prostą kwestię - zmieniać nazwy generowanych przez sieciowy skaner plików do bardziej przyjaznych. Potem się pojawiła koncepcja zezłomowania biurowego faksu i przejęcie jego zadań przez modem w serwerze. W efekcie teraz skany się same ładnie "przezywają", podobnie jak faksy, a te ostatnie dodatkowo jeszcze się przesyłają mailem do odbiorców. Kwestie detekcji pojawiających się plików załatwia tytułowy File Watcher Simple w wersji GUI (wygodnie do ustawiania parametrów) i wersji "usługa" do codziennej pracy. Sprawy związane z przemianowywaniem plików początkowo realizowałem jakimś programikiem (AntRenamer) wywoływanym z linii poleceń, ale był on dość uciążliwy w obsłudze i mocno zbugowany. W efekcie napisałem proste własne batche. Okazało się, że za proste. Batche działały np od 10 rano do północy, bo nie przewidziałem, że format czasu jak jest jednocyfrowa godzina to zamiast zera windows wstawia spację i inne podobne drobiazgi. Potem się pojawiły kolejne problemy - batche chodziły jak miód dopóki ich obsługi nie przekazywałem do "usługi". Wtedy się zaczynały schody. 1) W kilku miejscach batchów zostawiałam na czas testowania krótkie przerwy w działaniu z możliwością puszczenia dalej z klawisza - a to wywoływało zaskakujące mnie okienko "Wkrywanie Usług Interakcyjnych" 2) Nie mogłem ogarnąć uprawnień uruchamiania usługi - na uprawnieniach usługi lokalnej w zasadzie nie działało nic. W końcu przypisałem usłudze uprawnienia admina. Może w wolnej chwili zrobię specjalnie dla usługi użytkownika o ograniczonych upraw. i dopiszę go do udziałów i zabezpieczeń. 3) Nawet teraz przemianowanie raz działało a raz nie. Okazało się, że pliki wykrywane przez FWS są zalockowane dopóki skaner ich nie odblokuje. Jak już to odkryłem to dałem opóźnienie w odpowiedniej zakładce FWS i kilka powtórzeń na wszelki wypadek. Teraz już wszystko wygląda OK. Ale sprawdzimy w praniu. Do mailowania otrzymanych faksów użyłem czegoś co się nazywa blat. Programik mały, zgrabny, obsługiwany z linii poleceń. Dla mnie oczywiście kosmicznie trudny w konfiguracji, ale w końcu zmusiłem go do wysyłania w dobrym kodowaniu maila, nawet z załącznikiem. Nie udało mi się tylko... hmm... tak załaczyć obraz, żeby był widoczny w treści maila, oraz linka do lokalizacji pliku tak, żeby lokalizacja pliku się "pokreślała" jako link. Ale to już drobiazgi mało istotne w tym momencie. Pozdrawiam i dziękuję za pomoc. PS. Niestety, nierozwiązany pozostał problem wysyłania faksów: https://www.fixitpc.pl/topic/16224-fax-udostepniony-na-win764-nie-chce-sie-dodac-do-drukarek-visty32/ Chwilowo podłączyłem jakiegoś laptopa z modemem do telefonu, ale wolałbym jednak, żeby można było "usieciowić" faksa serwerowego.
  7. ... oj, straszne te opisy, np. tego srvAny już do czegoś stosowałem i dałem jakoś radę, ale w tym wątku miałem na myśli raczej to, co daje już sam zestaw FWS, a dokładnie FSUtilities - my tu omawiamy wersję "GUI" a producent dał do dyspozycji wersję konsolową i jakiś pakiecik do zainstalowania jako usługa. Konsola i usługa najlepiej działa z konfigiem stworzonym w GUI - nad tym już kończę pracę
  8. No bo może ja nie umiem się wyrazić jasno. Ale i tak z grubsza załapałeś w czym rzecz. Przesłałeś parametr, streams przeskanował wpisaną z palca ścieżkę D:\. To teraz utrudnienie (o które mi chodzi): 1) FWS wykrywa w katalogu test pojawiający się plik xyz.pdf 2) FSW wywołuje streams.exe ale dla konkretnego pliku, czyli streams.exe -s xyz.pdf Wydaje mi się, że zaznaczenie tego check boxa o którym piszę wcześniej powinno jakoś to umożliwić. I coś czuję, że z batem będzie podobnie - jeśli uda się wywołać bata z dodaną nazwą pliku, to wewnątrz bata odczytam tę nazwę za pomocą %1 czy jakoś tak, np SET nazwa_wykrytego_pliku=%1. I wtedy już sobie mogę z tym robić dalej co chcę. Rozjaśniłem nieco? Edit: OK, metodą prób i błędów mniej więcej osiągnąłem cel. Najpierw bat testowy (FWS-test.bat) CLS echo "przekazana nazwa pliku %1 jako parametr" pause Teraz tego bata wskazuję jako proces do wykonania po detekcji, w parametrach zaznaczam check boxa i dodatkowo w dwóch polach podaję jakiś znak. W załączniku akurat myślnik, ale próbowałem też spację. też zadziałała. W każdym razie udało się do bata przekazać nazwę wykrytego pliku. A to, że ja nie rozumiem dokładnie co robię to kompletnie inna sprawa - w polach "Process arguments" oraz "Process arguments file name escape string" może być dowolny ciąg znaków, byle taki sam w obu polach. Nie wiem też, jakie ma znaczenie wybór ścieżki "Process working directory" bo wygląda, że dowolnie mogę wybrać i nie ma to znaczenia większego, podobnie jak nie wiem do czego służą niektóre pozostałe zakładki. Ale grunt, że zadanie rozwiązane. Ale nie zamykajmy jeszcze tematu przez chwilę, bo może zaraz się pojawią kolejne kwestie - np ustawienie jako serwis uruchamiany przy starcie systemu
  9. W wątku https://www.fixitpc.pl/topic/15815-dirmonexe-jak-przechwycic-zdarzenie-i-wywolac-inny-programik/ podziękowałem za pomoc i wskazanie tytułowego File Watcher Simple.... i wątek się zamknął. A ja aktualnie się bawię tym gadżetem i bardzo mi się podoba. Niestety kilka rzeczy jest dla mnie niejasnych. Z braku wiedzy oczywiście i umiejętności. Najogólniej to o właściwości "regułki" idzie. Umiem ustawić tak jak mi pasuje zakładki: - File system events - Filters - Process I do tego miejsca ok - pojawienie się "wydarzenia" wywołuje wskazany programik, powiedzmy bata jakiegoś. Ale nie umiem do programu przekazać nazwy pliku. Odpowiada za to zakładka "process arguments" chyba. A w niej (chyba) pola "process arguments", "process arguments file name escape string" i check box "Use file name as argument". I ja nie umiem tego ustawić, tak żeby w test.bat przypisać jakiejś zmiennej nazwę pliku. A to by mi wystarczyło już na wszystkie moje potrzeby. Pozdro.
  10. Wyłączyłem zaporę na obu końcach, próba podłączenia drukarki - bez zmian . Przywróciłem zapory i dalej nie mam pomysłu. Edit: Czy temat już umarł z braku pomysłu, czy może do innego działu się trzeba udać z pytaniem?
  11. A po takim wyłączeniu da się łatwo włączyć zapory? To jest to samo co w control panelu włączanie/wyłączanie?
  12. Idea dobra. Same zapory są standardowe, MS. Różnią się między sobą znacząco. Na laptoki Vista 32 Home, na serwerze win7 64 Ult. Niestety, nie umiem sprawdzić co i dlaczego ew. się blokuje a tym bardziej co i jak odblokować. Jeśli chodzi o jakieś konkretne programy/porty to na Vista kiedyś mi się udało "przepuścić" jakieś zablokowane programy. Bodaj któryś VNC musiałem odblokować ręcznie. Ale drukarki... w dodatku na 2 komputerach - nie umiem wskazać, co mają fajerłole przepuścić.
  13. Mam problem z natury upierdliwych i być może banalnych. Nawet nie wiem w jakim dziale zamieścić pytanie, bo po trosze dotyczy Win7, po trosze Visty, zahacza też o zagadnienia sieciowe. Otóż na win7/64 ULT zainstalowałem fax/modem. Zainstalowały się drivery bez problemu. Podłączyłem linię telefoniczną. Na win7 jest moduł faksowania MS. Między innymi posiada on "wirualną" drukarkę. Niestety, drukarki tej nie da się udostępnić - taki urok MS (Udostępnianie nie jesy obsługiwane dla tego typu drukarki). Jednakże do modemu jest dołączone oprogramowanie faksowe Classic Phone Tools(producent BVRP/Avanquest). Oprogramowanie instaluje w systemie własną wirtualną drukarkę lokalną. Tę drukarkę da się już udostępnić. Oprogramowanie działa i zastępuje MSoftowego faksa. Wysyła i odbiera. No to teraz już tylko pozostało zainstalowanie/podłączenie się do tej drukarki na laptopie (Vista32) . Dodaję drukarkę sieciową, podaję adres IP, elegancko się zgłasza i... zonk (patrz załącznik). Błąd windows cannot connect to the printer. operation could not be completed (error 0x00000003) google opisuje najczęściej jako brak dostępu do ścieżki. Były też sugestie co do ustawienia uprawnień/udostępniania katalogu C:\Windows\System32\spool\drivers i C:\Windows\System32\spool\PRINTERS. Udostępniłem. Nadałem też uprawnienia NTFS. Nie pomogło. Kolejna sugestia - niezgodność driverów 64bit na serwerze z potrzebami Vista32. Niestety nie umiem nijak wyssać (odpowiedniego) sterownika drukarki z CD instalacyjnego. Spróbowałem jeszcze zainstalować z CD lokalnie software/drukarkę i zmienić jej port - najpierw ręcznie na \\IP\Nazwadrukarki. Ale drukowanie nie idzie. Potem jeszcze zgodnie z poradą na tej MS takiej sztuczki spróbowałem: Run a command prompt and type the following: net use LPT2: \\servername\printer I też ni hu hu. Się poddałem. Ale spróbowałem na lapku z WinXP. Sytuacja nieco inna - tu przynajmniej drukarka się dodała, ale próba wyświetlenia jej właściwości dawała komunikat o braku sterownika (a tego nie mam). Testowo pościągałem inne pakiety do faksowania, one po zainstalowaniu też sobie dodawały lokalną drukarkę, ale dodanie jej do visty już dawało identyczny efekt jak w załączniku.
  14. No i się wyjaśniło. Dziękuję. W pierwszej chwili nie zakumałem tych kafelków co SpaceSniffer wygenerował, ale 560Gb dla punktów przywracania systemu było (System Volume Information). Zmieniłem nieco w ustawieniach, najstarsze się skasowały i już to lepiej wygląda a ja wiem gdzie szukać brakujących GB. PS. Mój prosty łeb nie ogarnia - mam na tym dysku katalog z kopiami zapasowymi - aktualnie ze 3 wstecz (225GB), katalog z WindowsImageBackup (125GB) i te niewidoczne "system volume information" aktualnie też na jakieś 220 GB. Czy to aby nie za dużo? Ja wiem, że backupów nigdy dosyć, ale letko chyba Win przesadza - w jakich okolicznościach będę ich potrzebował? Te punkty przywracania - jak coś spapram beznadziejnie i trzeba będzie się cofnąć, żeby przywrócić? OK. Kopia zapasowa? Jak będzie jakaś totalna awaria i wymiana dysków - przywracam chyba wtedy cały zasób. A co robi ten WindowsImageBackup?
  15. Dzień dobry, Jest sobie komputer działający jako serwer, konfiguracja mniej więcej taka: win7 ult 64 8Gb ram dysk systemowy to parka 2 x 1TB skonfigurowana jako RAID1 do tego dysk wewnętrzny 2TB używany jako backupowy. I o ten backupowy chodzi. Dysk po sformatowaniu ma 1,81TB, w tej chwili wyświetla się 489GB wolnych z 1,81TB. Natomiast zawartości katalogu wykazują około 820GB. Czyli wcięło jakieś 500GB. Z tych "zajętych" bajtów gros stanowią pliki "kopii zapasowej" jakieś 570 GB i jakieś 125GB WindowsImageBackup. Do tego moje dane backupowe w kwocie jakieś 125GB. I to daje te 820GB. I za diabła nie umiem wyśledzić brakujących 0,5TB. W razie coś to mogę zmienić ustawienia kopii zapasowej na mniej zaborcze, ale i tak nie wiem gdzie się podziewa owe pół tera. Poproszę o sugestie. Edit: wywaliłem starsze wersje kopii zapasowej, więc nieco się zmieniły proporcje, ale konfiguracja kopii zapasowej (obrazek w załączniku) pokazuje problem. Bo system mi pokazuje odpowiednio 264G i 125GB zamiast 640 widoczne w załączniku.
  16. No to tak. Apache Open Office jest polski, tylko lekko trzeba zagrzebać na ich stronie. Są wersje językowe, oraz ew. pakiety językowe. Ściągnąłem wersję polską, odpaliłem. Działa. Wywaliłem starą javę6.34, zostawiłem tylko nowszą, 7.11 chyba. Open Office dalej działa. Następnie "podmieniłem" katalog w loaderze portables na wersję skopiowaną z C:/Program Files. Dzięki temu OO 3.4 działa jako portable. Czyli w efekcie mam nową javkę i nowego OO. I dobrze. Aha, OO3.4 dziwnie startował - za pierwszym odpaleniem (jeszcze zanim do portable przeniosłem) poszczególne moduły się wywalały. Ale drugie odpalenie już ok. A SQL-em zajmę się jutro lub w weekend i dam znać jak mi poszło.
  17. Proszę uprzejmie. Coś jednak zostało. Wprawdzie to moja nieuwaga, ale takie zjawiska właśnie są powodem założenia tego tematu. W wolnej chwili sprawdzę U mnie nie działa tak jak na filmie. Nie ma sterowników. Wykrywa za to sterowniki DT Lite, ale po co mi wtedy Ultra ISO. Może Powinienem na nowo zainstalować, żeby powalczyć edycja z 5 lutego: w zasadzie temat do zamknięcia - w tej chwili używam kombinacji DaemonToolsLite, AstroBurnLite, PowerIso i InfraRecorder. Problemem jest uważne instalowanie DTL i Astro. Żeby sobie jakiś śmieci nie dołożyć. Wersja instalera DTL proponowała kilka różnych "dodatków", które raz trzeba było kliknąć, raz odkliknąć i bardzo uważnie czytać, co instaler zrobi. Śmieci z załączonych logów już wywaliłem chyba. Dziękuję za pomoc bardzo uprzejmie Extras.Txt OTL.Txt
  18. No to "Zamontuj jako napęd wirtualny" się nie udaje z braku takowego (Nie odnaleziono napędu wirualnego CD/DVD!). Wróciłem na razie do DT Lite. O dziwo, gdzieś nawet ustawienia pamiętał sprzed dezinstalacji (ostatnio używane obrazy etc). Czyli reinstalka relatywnie bezproblemowa. Problemowe za to uniknięcie "dodatków". Mimo dość uważnego czytania kolejnych komunikatów z propozycją kliknięcia/odkliknięcia czegoś tam i tak załadowałem jakiś gówniany dodatek. Sweet coś tam. Ale już chyba go wysiekałem.
  19. Ale to nieco kłopotliwe, co by nie mówić. W sumie nie o samą de- i instalację chodzi, tylko o restarty zbędne i chyba u mnie, przynajmniej na stacjonarnym HTPC miałem chwilę kombinowania, jak zrobić, żeby 2klik ma .img od razu montował a następnie autoodtwarzał DVD. Kurde, to ja nie umiem chyba. Albo jak zwykle, źle się wypowiedziałem. Może bardziej mi szło o ten wirtualny napęd. Bo podejrzeć i skopiować pliki umiem z UltraISO, ale odpalić np "start.exe" już nie bardzo w testowym obrazie płyty instalacyjnej PowerISO jest płatny. Co do trzeciego pytania to znów się niejasno wyraziłem, ale tak, o tworzenie obrazu z fizycznej płyty mi szło. ImgBurn wygląda OK. Mały programik, czytelny interfejs. Sprawdzę tylko jak sobie radzi z zewnętrznym (USB) napędem. Jak wrócę do roboty jutro. Dzięki za odpowiedzi
  20. Witam, Pytanie z tematu wiąże się z wytycznymi przedstawionymi przez Picasso w przyklejonych wątkach o raportach etc. Najogólniej - aby raporty nie były zaśmiecone/błędne trzeba i wypada odinstalować wszystkie emulatory napędów typu Daemon Tools, Alcohol czy Astroburn. Ja przy okazji ostatniej infekcji odinstalowałem ww. Ale po prawdzie potrzebuję ich na codzień. 1) mam laptoka bez napędu. W pracy wprawdzie podłączam "zewnętrzny" czytnik, ale zwykle do domu go nie noszę. 2) serwer - często coś na nim robię bez fizycznego dostępu. Czyli loguję VPN + zdalny pulpit i mountuję obraz płyty i robię co trzeba. 3) Ulubione filmy na HomeTheater - trzymam w postaci ISO na dyska itd itp. Więc pytania jakie mam, to o sugestie: 1 - czym mountować ISO i inne obrazy wygodnie i nieszkodliwie dla raportów? 2 - czym wypalać płyty z obrazu lub plików? Nie przepadam za Nerą, bo jest za duży, mało przenośny itp. Kiedyś używałem Sonic Record (ale zdechł) , potem Astroburn. Oba małe, czytelne i banalne w obsłudze 3 - czym zapisywać obrazy z płyt (aktualnie UltraISO) Pozdrawiam.
  21. To zła droga IMHO. Tytułowy DirMon byłby interesujący z racji prostoty i prawidłowego maskowania. Ale jak mam do tego użyć/naumieć się kolejnego narzędzia, potem to oskryptować jeszcze.... nope. To aż się prosi o problemy. A zadanie jest w sumie banalne. Więc póki co działa już to co mam, a jak się zapoznam bliżej z tym FoleWatcherSimple to zaraz się przestawię. Dzięki za pomoc.
  22. Co do skryptu - zapewne tak. Próbowałem na początek przekierować C:\Users\adam>c:\nttoolkit\dirmon.exe /d c:\test\ /i 201*.pdf > log.txt i nic. Log pusty. No to się poddałem od razu, Może coś z rurą | by zadziałało, ale nie jestem biegły w linii poleceń bo nauczyłem się tego dopiero w wieku jak już raczej się człek kapciami i ogródkiem powinien zajmować i dawać się na spacery przez psa wyprowadzać. Za to super się zapowiada ten File Watcher Simple na pierwszy rzut oka. Przyjrzę się dziś i dam znać. Z tego linku na wiki co podałeś wynika jasno, że się da zrobić to co potrzebuję. A jeśli programik jest stabilny i nie zajmuje wielkich zasobów to z przyjemnością się zastosuję do rady. Jak tylko wybadam. Edit: już jedno odpalenie mam za sobą i już mi się podoba. Jak dla mnie ma za dużo opcji i póki co znacznej części ich nie kumam. Ale na już: - prawidłowo łapie maski - prawidłowo łapie iwenty Teraz mi już zostało tylko wywołać kolejny podprogramik i będzie pozamiatane jak mi się wydaje. Aaaa, no i jakoś muszę odpalić ten program z odpowiednim zestawem parametrów przy starcie systemu.
  23. No to do punktu 3 wykonałem bez mrugnięcia. Co do zalecanych aktualizacji - mam problem. Po kolei: 1) Java - zainstalowanie javy 7* przy jednoczesnym wyłączeniu 6.* spowodowało u mnie wyłączenie niektórych funkcji Open Office dotyczących baz danych. Komunikat (z pamięci) sygnalizował, że jest brak Java lub jest niewłaściwa. Ponieważ używam wersji portable OpenOffice (ze strony portabbleapps.com) w dostępnej wersji 3.2, a nie wpadłem na to, żeby zainstalować zwykłą (nieportable) wersję i podmienić zwyczajnie to na szybko doinstalowałem starszą javę i przy okazji zainstalowałem portable Libre Office dla potestowania. Ale przemyślę sprawę aktualizacji. Chociaż ta java 7.11 to chyba mi co chwila jakieś okienko do klikania podsuwała 2) Flash - aktualizuję jak muszę, czyli jak mi się jakieś filmiki nie ładują, albo strony zgłaszają starość wtyczki. Wynika to z doświadczenia - aktualizowanie na bieżąco powoduje bomby FireFoxa (wtyczka Adobe flash uległa awarii etc...) 3) MS SQL Server 2008 R2 service pack - zwyczajnie - boję się, że nie umiem. Na SQL-u chodzi księgowość, płatnik itp. Ja na lapku używam tylko "końcówki" oprogramowania, bazy są na serwerze. Do serwerowego SQL-a dopisałem kilka skryptów backupujących i archiwizujących zasoby na okoliczność awarii. Ale przypuszczam, że tam też bym musiał SQLa zauktalizować. Chociaż mam, jak mówię - lęki lekkie 4) ThunderBird - zaktualizowałem w listopadzie. Zmienił się interfejs - zniknął title bar. I TB przestał być dla mnie czytelny. Ale teraz zajrzałem na forum, na którym pisałem w listopadzie o TB i ktoś podpowiedział rozwiązanie: Opcje->Zaawansowane->Ogólne-> przycisk "Edytor ustawień", opcję "mail.tabs.drawInTitlebar" należy ustawić na "false" więc może spróbuję ponownie podnieść wersję. I teraz wracamy do javy. Bez javy chyba nie pogram w scrabble na zagraju. Bez javy może nie działać chyba wiele stronek. Także OpenOffice i być może inne mniejsze aplikacje. Nie wiem sam, nie ogarniam większości zagadnień komputerowych.
  24. Gotowe programiki do monitorowania zawartości katalogu (Watch4Folder, theFolderSpy) w zasadzie działają, ale nie potrafią prawidłowo skorzystać z maski. Ja chcę szukać plików 201*.pdf, a pierwszy z nich w ogóle nie umie masek, za to drugi maskę 201*.pdf rozumie jako *201*.pdf. Więc w zasadzie oba wywołują zbyt często program modyfikujący nazwy zgodnie z moją potrzebą. Znalazłem za to w pakiecie nttoolkit programik dirmon.exe który prawidłowo robi detekcję i w konsoli wyrzuca taki fajny log: C:\Users\adam>c:\nttoolkit\dirmon.exe /d c:\test\ /i 201*.pdf --------------------------------------------------------------- Directory Monitor v1.0 by NETIKUS.NET ltd [ compiled on Oct 19 2007 ] (support@netikus.net) --------------------------------------------------------------- Monitors directories for write changes in real-time. 01/21/2013 20:00:27: -DELETED : 2013_12_0.pdf 01/21/2013 20:00:43: +ADDED : 201xyz.pdf 01/21/2013 20:01:02: -RENAMED [OLD]: 201xyz.pdf 01/21/2013 20:01:02: +RENAMED [NEW]: 201xyz156.pdf 1 filtered file transactions not shown. C:\Users\adam> Zdarzenia rozpoznaje prawidłowo, ale za diabła nie potrafię tego "wychwycić" i wywołać inny program. Po prostu log idzie na konsolę i już. Nie wiem jak mogę z tego skorzystać? Poproszę o sugestie. Pozdrawiam, Adam
  25. Dzien dobry, sprawa dotyczy laptopa z vistą 32 SP 2 Home Premium w angielskiej wersji językowej. Od pewnego jakiegoś po wejściu na niektóre strony www (np draytek.pl, elektroda.pl, fixitpc.pl) firefox portable zamykał okno, nawet jak było więcej kart, tyle że wtedy czasem próbował pytać. Ale się okazało, że te same strony NIE otwierają się w IE ani w Chrome. To już zaczęło być niepokojące. Ostatnio grzebałem przy javie (OpenOffice nagle przestał "widzieć" javę). Okazało się, że wersja OOo3.2 portable nie działa z javą która się do wersji 7.* zaktualizowała. Za to doinstalowanie 6.* pomogło. Ale w międzyczasie ściągnąłem LibreOffice. Dodatkowo testowałem programy do monitorowania zmian zawartości katalogu (watch4folder, theFolderSpy, dirmon z pakietu NTTools), ze 2 programy do hurtowego zmieniania nazw plików (AntRenamer i coś z Pandą w nazwie) oraz zainstalował się z jakąś prostą grą Adobe Air. Więcej grzechów nie pamiętam. Dziś te wszystkie rzeczy odinstalowałem i zacząłem poszukiwać przyczyny. MS Security Essentials nie wykrył nic przy pełnym skanowaniu, próba wejścia na online skaner MKS zamykała IE. Co ciekawe, OTL się uruchamiał na moment i znikał zaraz. Udało mi się dopiero loga wygenerować po zmianie nazwy OTL.exe na inną. Dodatkowy objaw być może, to relatywnie długi start i zamykanie komputera, ale to dosyć względne. Załączam logi i proszę o pomoc w naprawie Edit: dodatkowe wykryte objawy - po restarcie komputer "odsłania" niewidoczne pliki - znikają ustawienia FireFoxa Portable - historia downloadów,strona startowa etc. Dotyczy to partycji systemowej oraz backupu na drugiej partycji. Na razie nie rusza zasobów w sieci - nie uruchamia się przywracanie systemu. Prawdopodobnie też skasowały się starsze punkty przywracania systemu Adam Edit 2: Dostałem wiadomość od użytkownika Jessica z poleceniem wykonania skryptu OTL: :OTL O4 - HKU\S-1-5-21-2277443666-1969806867-1702840379-1000..\Run: [Java] C:\Users\adam\AppData\Roaming\Microsoft\jushed.exe () :Commands [emptytemp] Ze zmian na szybko i na plus - znikła część, jeśli nie wszystkie objawy - FF otwiera się z moimi ustawieniami/historią itd, a nie ze zmienionymi - bez problemu wchodzę na stronę np draytek.pl (wcześniej się zamykało) - bez problemu wyświetlają się jakieś punkty przywracania systemu (wcześniej okienko się pojawiało na sekundę - po wymuszonym przez OTL restarcie po czyszczeniu nie zmienia się już widoczność niewidocznych plików Zatem załączam nowe logi OTL i już cierpliwie czekam na dalsze sugestie. Extras.Txt OTL.Txt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...