Skocz do zawartości

AdamTko

Użytkownicy
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AdamTko

  1. Żadnych pomysłów więcej nie ma? @Picasso w Tobie nadzieja :)
  2. Tak, mnóstwo tych porad sprawdziłem. Większość z nich to wymień pendrive (nie używam w przypadku prostej aktualizacji z "pulpitu"), wymień dysk (nówka sztuka, GoodRam), wyjmij lub zamień miejscami kości pamięci (tego nie robiłem, ale dziś spróbuję). Ale mam wrażenie, że to porady życzeniowe, typu wstań i usiądź, albo spluń przez lewe ramię. Co do serwisu - raczej sobie daruję. Jeśli nie znajdzie się rozwiązanie, to spróbuję jakoś obejść zagadnienie, np. spróbuję wsadzić dysk do obudowy i spróbować przeprowadzić aktualizację na innym sprzęcie. Ale czekam jeszcze na jakieś kolejne podpowiedzi, za które z góry dziękuję. :)
  3. Nie do końca wiem, jak uruchomić, jako administrator, bo pod prawym klawiszem nie ma, więc puściłem normalnie, a potem raz jeszcze z terminala, który został uruchomiony z uprawnieniami admina. Zrobiłem też checkdiska, który wymagał restartu. Bez zmian. MediaCreationTool po 20 sekundach pokazuje ten sam błąd: 0x80072f8f 0x20000 Uruchomiłem ponownie FRST, by ujawnić ew. zmiany. Ale tracę powoli nadzieję. Shortcut.txt Addition.txt FRST.txt
  4. Shortcut.txtFRST.txtAddition.txt Z lekkim opóźnieniem załączam obowiązkowe logi. Do tego dodaje screeny konkretnie z problematycznego komputera.
  5. Dzień dobry, mam dość leciwy komputer oparty o płyte MSI Z68A-GD65 (G3) z prockiem i7 2600 i 8GB RAM. W komputerze po 10 czy 11 latach użytkowania skończył się dysk i system. Postanowiłem zdychający dysk HDD zmienić na nowy, SSD. A ponieważ wszystkie istotne dane mam zbackupowane to zdecydowałem się na czystą instalację. Instalacja z oryginalnego nośnika szła opornie (DVD sprzed 12 lat) więc ściągnąłem obraz z wgranymi aktualizacjami, zainstalowałem, podałem SN, aktywowałem i wszystko jest cacy. Ale to jednak stary system i np. aktualny FireFox nawet nie chce dygnąć. Więc podjąłem próbę upgrade'u systemu do w10pro. W tym celu ściągnąłem ze strony MS apkę Media Creation Tool i... kicha. Instalacja startuje i kilkadziesiąt sekund później wywala błąd 0x8007025d. Screen z komunikatem wkleję po południu, gdy wrócę do domu. Skoro nie poszło z Media Creation Tool to podjąłem próbę aktualizacji instalerem. Czyli stworzyłem za pomocą rufusa pendrive z w10 i (bez bootowania z pendrive'a) kliknąłem instalator. To już trwało dłużej, mniej więcej tak: najpierw sprawdzanie aktualizacji, sprawdzanie miejsca na dysku, sprawdzanie komputera, rozpoczęcie instalacji, potem jak wyświetla się procent postępu, aż do setki, potem restart, przygotowanie do pracy, kolejny restart i.... odpala się win7 i komunikat, że komputer nie mógł zostać zaktualizowany i przywrócony jest stan sprzed próby, stosowny komunikat wrzucę też po południu. W sumie identyczny jak ten poniżej, tyle, że po polsku. Proszę o pomoc, co robię źle, lub co jest nie tak ze sprzętem czy czymkolwiek. Jestem gotowy kupić coś innego, bo to w sumie ma być komputer do zabawy i nauki dla dzieci i nie oczekuję od niego cudów, ale to trochę nieekologiczne i wolałbym doprowadzić jakoś to co mam do oczekiwanego stanu.
  6. Jest jakieś życie w tym jeziorze? Może temat powinienem zamieścić w dziale "sieci"? W międzyczasie założyłem na koncie dzieciaka zresetowałem i ustawiłem na nowo sieć. Bez zmian. Ponadto utworzyłem zupełnie nowe konto - też kiszka.
  7. Na laptopie dzieciaka (do nauki zdalnej) nagle wysypał się dostęp do udziałów na domowym NAS. A nawet ma 2 NASach. Gdy klikam na skrót do udziału dostaję komunikat: "Błąd sieciowy System Windows nie może uzyskać dostępu do \\10.0.0.222\Rodzinne ... Kod błędu 0x80070035 Nie można odnaleźć ścieżki sieciowej" Gdy klikam na skrót dp folderu zlokalizowanego na NAS jest nieco inny komunikat: "Problem ze skrótem" Dysk lub połączenie sieciowe, do którego odnosi się skrót "skany.lnk" jest niedostępny" Udziały na NASach działają, Można się do nich dostać z innych komputerów, także logując się kontem dzieciaka. A z lapka nie. Karta sieciowa (po kablu) działa. Internet działa, PINGi dolatują, a na NAS ni hu hu nie idzie wejść. Dziwnie działa też próba dodania miejsca sieciowego - wyświetlają się tylko 2 nazwy, a powinno z 6. Ale nawet próba rozwinięcia widocznej nazwy wywala błąd podobny do opisanych wyżej. Na laptopie był win 8.1. Po nieudanych próbach usunięcia problemu podniosłem system do wersji 10 home. Bez zmian. Nie mam już pomysłów. Awaria wystąpiła kilka dni temu, ale dokładniej nie wiem kiedy. Dodatkowa ciekawostka, że kompletnie zniknęła karta WiFi. Nie widać jej nawet w managerze urządzeń. Załączam FRST. Z góry dzięki za pomoc.... Shortcut.txt Addition.txt FRST.txt
  8. Szczerze mówiąc o WiFi nie pomyślałem, ale w "Centrum sieci..." nie było żadnego sprzętu sieciowego do skonfigurowania. Ale po południu sprawdzę, czy jest karta WiFi. A wczoraj skończyło się na wypięciu dysku (bardzo łatwy był dostęp) i wgraniu sterów na innym komputerze.
  9. Wszedłem w posiadanie maleńkiego komputera z tytułową płytą. Zdecydowałem się zainstalować 7-kę. Wg wytycznych na https://www.asrock.com/microsite/Win7Install/index.html spatchowałem płytę. Zainstalowałem system bootując z zewnętrznego napędu DVD na USB. Niestety, po restarcie okazało się, że mimo patcha nie działają porty USB. Udało się podłączyć myszkę USB za pomocą przejściówki do PS/2. Dzięki temu podejrzałem w managerze urządzeń, że między innymi nie ma sterowników do karty sieciowej i USB. I teraz jest taka sytuacja - nie mam jak wgrać sterów, bo: 1. komputer nie "widzi" napędu USB, ani pendrive'a, 2. karta sieciowa nie działa, więc z sieci też nie pociągnę, 3. komputer nie ma napędu DVD na SATA. Na razie jedyne, co mi do głowy przychodzi, to wyjęcie dysku, podpięcie w obudowie USB do innego komputera, wrzucenie instalek i ponowne włożenie dysku na miejsce. Jakieś pomysły?
  10. Te kroki mniej więcej wykonywałem już wcześniej, nie wiem czy wszystkie, ale sporo rzeczy wydaje mi się znajomych. Ale nic nie pomogło. Na razie i u siebie i u żony wyłączyłem aktualizacje. Ale wiem skądinąd, że to nie jest dobra droga. Bo prędzej czy później się pojawi konieczność wykonania aktualizacji.
  11. Z przekonaniem graniczącym z pewnością mogę napisać, że wg mnie to w niczym nie pomoże. Ale zmieniłem ustawienie i kazałem szukać aktualizacji. No to już ponad godzinę szuka, szumi i na razie nic.
  12. System (vista) na żony laptopie po wielu latach mordęgi padł ostatecznie i postanowiłem zainstalować Win7. Komputer jest leciwy, ale ma w miarę nowy dysk, 2GB RAM i do prostych gierek i oglądania filmów się nadaje. Instalacja i aktywacja systemu odbyła się bez problemu, potem "dograło" się kilka poprawek, MS Security Essentials czy jak się to teraz nazywa oraz service pack 1. Po restarcie i konfiguracji aktualizacji kazałem wyszukać kolejne aktualizacje, żeby lapek był na bieżąco. I tu jest kłopot. Proces svchost.exe związany w Windows Update zajmuje całą moc jednego rdzenia i już od 2 godzin "trwa wyszukiwanie aktualizacji..." Manager zadań nie pokazuje w zasadzie żadnego "zużycia" sieci (w międzyczasie błyskawicznie ściągnął się firefox i chrome). Czy mogę coś z tym zrobić?
  13. Dzięki brakowi jakiejkolwiek podpowiedzi i w obliczu narastającego problemu - coraz dłuższa lista aktualizacji kończących się niepowodzeniem, dziesiątki czasochłonnych restartów (w cyklu: pobieranie aktualizacji, punkt przywracania, instalacja aktualizacji, restart, konfigurowanie aktualizacji, niepowodzenie, wycofywanie zmian, restart i da capo al fine) postanowiłem sam coś z tym fantem zrobić. I bardzo bym chciał napisać, co dokładnie zadziałało, żeby może ktoś mógł skorzystać w przyszłości, ale niestety nie potrafię . Same "fixy" do WU nie pomogły, nie pomogły również sztuczki z resetowaniem historii aktualizacji. Więc mogłem albo wyłączyć aktualizacje całkowicie albo zrobić to czego się robić nie powinno - na ślepo, bezmyślnie klikać. No może nie całkiem bezmyślnie - zrobiłem niezbędne backupy i nie całkiem na ślepo - wynajdywałem różne sugestie odnośnie przyczyn i rozwiązań: - może błędy na dysku (RAID) - może aktualizacja sterownika Intel Rapid Storage Technology - może przywrócenie/naprawa zmiennych środowiskowych (szczególnie TMP i TEMP) - może naprawa rejestru - może naprawa uprawnień - może znów MS Fixy i inne sztuczki Koniec końców, po tym wszystkim, na próbę zainstalowałem nieśmiało jedną z aktualizacji, która wcześniej nie poszła i cud! Wszystko OK! Potem jeszcze jedną i ze 2 opcjonalne i to samo. Aż w końcu wszystko co było dostępne z wyłączenie ewidentnie mi zbędnych pakietów językowych, łatek silverlight i skype (bo nie używam) i wreszcie zobaczyłem "System windows jest aktualny. Brak dostępnych aktualizacji dla komputera" Jakich szkód narobiłem przy okazji okaże się pewnie za czas jakiś. Ale póki co jest OK. Zatem jeszcze raz dziękuję, za ten czas na zastanowienie się
  14. Od jakiegoś czasu (kilkanaście dni?) mam problem z instalacją aktualizacji. Komputer próbuje, Nie udaje się, przywraca stan sprzed. Poniżej numer aktualizacji i kod błędu. Aktualizacja systemu Windows 7 dla komputerów z procesorami x64 (KB2952664) Stan instalacji: Niepowodzenie Szczegóły błędu: Kod 8004402F Dodatkowo identycznie objawy dotyczą 4 czy 5 aktualizacji nieobowiązkowych acz zalecanych, np: Aktualizacja systemu Windows 7 dla komputerów z procesorami x64 (KB3048761) Stan instalacji: Niepowodzenie Szczegóły błędu: Kod 800F0826 Typ aktualizacji: Opcjonalna Być może nie ma to związku, ale na tym komputerze, nie chce się automatycznie aktualizowaćjava. Niestety nie pamiętam komunikatu, bo zwykle machałem ręką i instalowałem ręcznie bez problemu. Addition.txt FRST.txt Shortcut.txt gmer.txt
  15. Komputer to laptop od Toshiby. Wyposażony jest między innymi w czytnik linii papilarnych AuthenTec AES1660. Kiedyś to urządzenie skonfigurowałem, polubiłem i się przyzwyczaiłem do logowania do systemu (Win 7 Pro 64) za pomocą przesunięcia paluchem po czytniku. Praktycznie wyglądało to tak, że na ekranie logowania pojawiał się obrazek mojego konta podpisany nazwą użytkownika i obok drugi obrazek podpisany "Linie papilarne". Do wyboru: mogłem kliknąć na moje konto i wtedy podać hasło lub po prostu przeciągnąć palcem po czytniku. Teraz ta druga opcja zniknęła - nie mam wyboru. Mogę tylko wybrać logowanie hasłem - brak drugiego obrazka. Zaglądałem do ustawień programiku do obsługi czytnika (Fingerprint Utility) - wygląda wszystko OK. Sprawdzałem Panel sterowania "Urządzenie biometryczne" - wszystko OK. Ba, gdy wyloguję użytkownika (Menu Start / Wyloguj) pojawia się ekran logowania i na nim już są 2 obrazki, i mogę już się zalogować za pomocą czytnika. Czyli mogę domniemywać, że czytnik i większość oprogramowania działa prawidłowo. Jednak z jakiegoś powodu Windows nie umożliwia logowania PO STARCIE systemu za pomocą czytnika. Nie wiem, od kiedy tak się dzieje - zbyt często nie restartuję laptopa. Wykonałem przywracanie systemu do poprzedniego stanu (najpierw o jeden punkt z wczoraj, potem chyba o kolejne trzy punkty (z 25 grudnia) i nic się nie zmieniło. Proszę o pomocną dłoń, albo chociaż palec
  16. To teraz mam już poważną zagwozdkę w temacie. Kupiłem nowy dysk. Ściągnąłem i wypaliłem płytkę z Clonezillą. Sklonowałem oryginalny dysk, aby przenieść partycje i zasoby recovery. Po czym nowy dysk włożyłem do komputera i wybrałem instalację systemu na nowo. Instalacja nie szła tak jak powinna. Komputer zaliczył ze lekko licząc 3 zawieszki po drodze, a wszystko trwało (subiektywnie) za długo. Instalacja jakiś "dodatków" Toshiby godzinami. Ale koniec końców system się zainstalował. Ale nie działa poprawnie. Wręcz działa bardzo źle. 1) Każda próba restartu czy zamknięcia powoduje zawieszenie. Windows wylogowuje, a następnie się wiesza na ekranie "Trwa zamykanie". Gdy tracę cierpliwość po np. godzinie, to przytrzymuję przycisk zasilania. Ponowne uruchomienie wyświetla komunikat o bluescreenie - BCCode 1000009f, a czasem włącza się procedura "naprawianie systemu przy starcie". Naprawa się nie udaje. 2) Gdy jednak się uda uruchomić system to dają się zauważyć trudności z odinstalowywaniem aplikacji. Np. próbuję odinstalować (zbędnego mi) skype'a. Wyświetla się okienko Instalator Windows: Preparing to remove... i na tym się zatrzymuje na kwadrans, pół godziny i lepiej. 3) Manager urządzeń pokazuje mi kilka niedziałających urządzeń: Modemy Ericsson F3607gw for TOSHIBA Mobile Broadband Modem Nie można uruchomić tego urządzenia. (Kod 10) Porty (COM i LPT) Ericsson F3607gw for TOSHIBA Mobile Broadband Device Management Nie można uruchomić tego urządzenia. (Kod 10) Urządzenia systemowe Bluetooth ACPI System Windows nie może zweryfikować podpisu cyfrowego sterowników wymaganych dla tego urządzenia. Niedawna zmiana sprzętu lub oprogramowania mogła doprowadzić do instalacji pliku, który jest niepoprawnie podpisany lub uszkodzony albo może być złośliwym oprogramowaniem z nieznanego źródła. (Kod 52) Jednym słowem, nowy dysk, nowa instalacja, a system nie działa. Proszę o pomoc. PS. Z ciekawości włączyłem tryb awaryjny i w tym trybie system wyłącza się prawidłowo, w 5 sekund.
  17. Mam nadzieję, że we właściwym wątku piszę. Rzecz dotyczy lapka Toshiby z win7 pro 64 Otóż nie poradziłem sobie z problemem opisanym tutaj. Ponieważ na tym komputerze zdarzały się już inne kłopoty, a infekcji (przynajmniej kilka tygodni wstecz) nie zdiagnozowano np tutaj zaczynam się skłaniać ku brutalnym rozwiązaniom. Opisany problem z exploratorem stał się tak upierdliwy, że zacząłem wykonywać głupie ruchy i efektem jest zmęczony windows. Z nowych objawów = komputer nie chce się zamknąć (próbuje, próbuje, przez dobre kilka minut po czym się resetuje a po resecie pisze, że windows odzyskał sprawność. Inny objaw - nie potrafi doinstalować driverów nawet od myszki, nie wykrywa sprzętów (np dysku usb) i takie tam. Dziś zrobiłem jeszcze sfc /scannow - bez rezultatu - nie wykryto dziur i pomału się poddaję, chociaż niechętnie. System był o ile dobrze pamiętam instalowany około roku temu.i nie powinien tak szybko paść. Ale boję się, że inwestowanie czasu w szukanie przyczyn może być zwykłym marnotrawstwem. Ale zanim się zabiorę to mam parę kwestii do rozważenia: 1) Czy aby ten dysk nie nadaje się do wymiany? W załączeniu obrazek SMART. 2) A jeśłi tak, to czy kupić podobny, tradycyny, czy raczej SSD? Danych licząc z backupem na drugiej partycji mam koło 200GB, gdyby backupy robić tylko na zew.dysku USB i NAS to lokalnie powinno mi wystarczyć 128GB. Ale SSD specjalnie wiarygodne jako partycja systemowa to chyba nie są? 3) Jeśli kupię jakikolwiek dysk, to wypadałoby chyba jakoś skopiować (co najmniej) partycję recovery przenieść i następnie zainstalować wszystko na świeżo, podociągać aktualizacje, poinstalować oprogramowanie, kolejne aktualizacje, odtworzyć dane z backupów, zacząć dostrajać do swoich przyzwyczajeń. To łącznie z tydzień może potrwać. Zwłaszcza że powtórnie zacznie się walka z bloatwarem Toshiby - niestety nie mogę oprogramowania Toshiby całkiem wywalić, bo tracę dość kluczowe funkcjonalności - np wyłączanie touchpada czy sterowanie urządzeniami laptopa "OSD" za pomocą klawiszy funkcyjnych. Same aplikacje prawdopodobnie współdzielą jakieś zasoby a i nazwy ich niekoniecznie wiele mówią - TVAP - Toshiba Value Added Package czy ConfigFree. 4) Aby robić wszystko w.w. bez pośpiechu to najchętniej wpakowałbym nowy dysk do obudowy USB i po kolei wykonywałbym powyższe (format, ®ecovery, aktualizacje) w wolnych chwilach a do tego czasu startowałbym komputer ze starego dysku. A po zakończeniu i uznaniu, że nowy system już się sprawdza przełożyłbym nowy dysk "do środka" a stary stałby się kolejnym zapasem w domu. Pytań dużo i tekst długi, ale może cenne sugestie ktoś podrzuci?
  18. Zaktualizowałem MSSE. W załączeniu zrzuty. Wygląda to źle. Może coś działa a może nie, ale ikony i komunikaty nie przekonują - przy prawidłowo działającym MSSE kolor ikony wskazywał ew. stany zapalne. Teraz mam wrażenie, że to co na ikonce wyglądało na powiewający proporzec, jednak okazało się wystawionym środkowym palcem. Z pozytywnych efektów - komputery zaczęły działać, bo chyba przed aktualizacją praktycznie MSSE uniemożliwial niemalże całkowicie korzystanie. Otwarcie dowolnego pliku trwało kilka(naście) minut czasem. Po weekendzie spojrzę na te zaproponowane rozwiązania, Comodo i ClamAV i może inne też. Znaczy popatrzę w weekend ale spróbuję w poniedziałek, bo w domu nie mam chyba XPka żadnego.
  19. Wczesnym popołudniem spróbuję tej aktualizacji. Nawet jeśli wzmiankowana poprawka załatwi temat, to jestem przekonany, że tylko na jakiś czas i na pewno będę musiał na coś się zdecydować. Jeśli chodzi o zmiany w Avast - właśnie tej złożoności bym się obawiał na starszych komputerach. Trochę mnie jednak zaniepokoiła ta lic. do użytku prywatnego. Aż zajrzałem na stronę Avasta i znalazłem chyba adekwatny fragment: cyt "Software must be used exclusively 1) by you as an individual or members of your household solely for private non-commercial purposes". Gdybym znał j. angielski i był prawnikiem to bym uznał, że ja i członkowie mojego gosp. domowego nawet będąc w pracy nie naruszamy tej licencji, bo nie handlujemy ani avastem ani nie prowadzimy usług w oparciu o avasta, nawet daleko pochodnych. Ale nie znam angielskiego i prawnikiem nie jestem, więc poczekam aż Bracia Czesi przygotują polskojęzyczne teksty EULA produktów
  20. Dzień dobry, Mam w pracy co najmniej 2 leciwe komputery z XP Home. Jeden to lapek, drugi to stacjonarka. Lapek jest używany kilka razy w tygodniu do poskanowania jakiegoś kwitka i ew. do wysłania czegoś faksem, bo ma wbudowany modem, w przeciwieństwie do nowszych sprzętów. Na stacjonarnym raz na miesiącu coś robi księgowa, znaczy jak w domu nie ma internetu albo ma jakieś specyficzne zadanie, którego zdalnie nie da rady zrobić. Ale to detale. Sedno jest takie - sprzęt doskonale działa i spełnia swoje zadania. Natomiast MS w swojej łaskawości raczył wyłączyć nie tylko wsparcie dla MSSE ale zablokować w ogóle działanie tego pakietu. I tak myślę, czy może są jakieś zastępcze rozwiązania? Np cofnąć system do jakiegoś punktu przywracania i wyłączyć aktualizacje? Albo coś podobnego? A może się nie szczypać i odinstalować MSSE i zainstalować jakieś DARMOWE oprogramowanie? Jakieś 5-6 lat temu używałem Avasta w wersji free. Ale miałem wrażenie, że mimo wyłączenia ze skanowania niektórych obszarów komputera Avast mulił dość znacząco. A może się jakiś nowy killer pojawił, najlepszy na świecie i w ogóle? Bo nie jestem niestety na bieżąco. Proszę o sugestie,byle nie dyskutować o wyższości tego nad tamtym i co który przepuszcza a czego nie. Pozdrawiam
  21. No to wykonałem regsvr32 /u C:\Zasoby\PortApps\DVDFab\DVDFabShellEx.dll, skasowałem katalogi .tmp, dodatkowo wywaliłem wszystko co pozostało po DVDF i wyczyściłem śmieci. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami wyłączyłem (z autostartu) desktopOK i będę obserwował. Nie wiem, tydzień? dwa? Powinno wystarczyć. edit: Dodatkowe czynności jakie zrobiłem to - z pulpitu na NASa przerzuciłem ze 2GB zdjęć i plików może w przyszłości przydatnych, to co uznałem za zbędne - wyrzuciłem. Mój katalog C:\Users\ja składa się z 5k plików w 2k folderów i zajmuje 470MB, czyli baaardzo skromnie. - Ustawiłem i uruchomiłem usługę File Watcher na monitorowanie C:\ na okoliczność pojawiania się katalogów *.tmp. File Watcher wywołuje prostego bata i zapisuję godzinę pojawienia się takiego katalogu w pliku tekstowym. Lecz to w sumie nic dla celów diagnostycznych. Ale może gdyby zamiast tego bata wywołać coś innego, co by sprawdziło jaki proces to zrobił, albo zrzuciło listę aplikacji czy procesów w tym momencie działających to może by się coś wykryło. Lecz to przekracza moje możliwości. Póki co - nie pojawił się żaden katalog *.tmp, poza testowym. Niestety, problem (z innego wątku) z nieodświeżaniem się katalogów nie zniknął i objawy raz mniejsze raz większe wciąż występują. PS. Przypomniały mi się czasy sprzed 20 chyba lat, gdy na Makach się robiło w podobnych okolicznościach "rebuild desktop". Ale w Win 7 nie umiem. Strony pomocy MS sugerują założenie nowego konta a nie naprawianie istniejącego. Z bólem (nazwa, poświadczenia, uprawnienia) się posypią wtedy) mógłbym to zrobić, ale gwarancji, że problem nie powróci zaraz po skopiowaniu plików i oprogramowania na nowe konto.
  22. Nie pamiętam skąd. Większość tego co mam na komputerze to ciągnę ze sobą ze sprzętu na sprzęt. Niegdyś tego używałem, teraz chyba tylko przypadkowo, bo z małymi wyjątkami darmowe i portable programy mi wystarczają. Jeśli jest jakakolwiek śladowa szansa, że ten prog stanowi problem to go zniknę. Właściwie to już dawno powinienem go zniknąć, ale jak to portable - nie ma go na liście uninstalera więc nie przyuważyłem. Pytanie tylko czy proste wywalenie katalogu wystarczy, skoro jakiś moduł się gdzieś ładuje? Edit: wydaje się, że advanced uninstaller jednak potrafi wyszukać śmieci po DVDFab w rejestrze - jest 11 wpisów rzeczywiście.
  23. Sugestia dotycząca aplikacji portable jak najbardziej słuszna. Używam na co dzień kilkunastu programików tego typu. Przystępuję do ProcessMonitorowania i... zonk - nie widzę lupki. Ale znalazłem coś co się nazywa Capture Events (Ctrl-E) i odptaszkowałem i wyczyścilem display. Ustawiłem filter i... ProcMon złapał jakieś syfki: ftp://80.53.171.218/Logfile.zip (U/P na prv rzucę, bo innego hostingu na teraz na szybko nie kojarzę) edit: lecę dalej - krzaczenie exploratora polegało na tym, o ile pamiętam, na "restartowaniu" się co jakiś czas. Nie za często ale drażniące to było. To zjawisko już nie występuje. Zniknęło po którejś (proszę o wybaczenie ale za diabła nie pamiętam której) czynności sprzątania. Ale to nie były cuda jakieś. Ot, odinstalowanie starszych javek, openofficów itp. Na okoliczność "nieodświeżania" zrobiłem sobie krótkiego bata: taskkill /f /IM explorer.exe > nul start C:\Windows\explorer.exe Ale ostatnio po 5 minutach mi się potrafi zaciąć. Załączyłem log z shellExView Edit 2: PS. Nie próbowałem bez programiku do przywracania ikonek (wywaliłem ten nieaktualny DskSave i używam tego DesktopOK. Ale spróbuję. Wywaliłem z autostartu. shexview.txt
  24. Nazwy tych katalogów HHHh.tmp są jakby hexadecymalne, bo składają się z kombinacji cyferek i liter od A do F. Co kilka/kilkanaście dni pojawia się nowy. Nie zauważyłem nigdy żadnej zawartości, ale też nigdy nie monitorowałem katalogu głównego. Więc sądzę, że mam jakieś coś w systemie co mi bruździ. System to Win 7, 64 bit Pro. Z mniejszym lub ostatnio jakby większym nasileniem wciąż nie załatwiłem tego problemu: https://www.fixitpc.pl/topic/20744-eksplorator-nie-od%C5%9Bwie%C5%BCa-katalog%C3%B3w/ Od tamtego czasu niewiele zdziałałem. Zrezygnowałem z Firefoxa w wersji portable na rzecz standardowego, ale uruchamianego ze skrótu ze wskazaniem profilu w "niestandardowej" lokalizacji. Zmieniłem także archaiczną Mirandę na Mirandę NG i jeszcze trochę innych drobnych ruchów wykonałem. Te sprawy nie muszą mieć ze sobą związku ale coś jest na rzeczy w moim systemie. Wykonywałem /sfc scannow - bez rezultatu. Na pewno nie poradziłem sobie z bloatwarami toshiby. Nie mogłem wywalić wszystkich, bo któreś z nich odpowiadają za przydatne funkcje a nazwy są mało przekonujące. Tak czy siak - załączam wyniki OTL i FRST i proszę o sugestie. Pozdrawiam. Extras.Txt Addition.txt FRST.txt OTL.Txt Shortcut.txt
  25. Jeszcze drugi objaw niestabilności jest -co jakiś czas Explorator się po prostu bombi. Raz na kilka dni zdarza się, że np przy próbie zamknięcia okienka katalogu robi brzdęk, wyświetla komunikat i się restartuje. Rozsypują się wtedy ikonki, zmienia się kolejność wyświetlanych zadań na pasku i to właściwie tyle. No f...n' clue co jest przyczyną jednego i drugiego. Jestem facetem i nie powinienem ufać swojej intuicji, ale obstawiam coś spośród parki Libraries i MS Office Starter. Przed reinstalacją systemy miałem zainstalowany nie Starter, ale MS Office 2010. Może zrobię to samo?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...