Skocz do zawartości

AdamTko

Użytkownicy
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AdamTko

  1. Okay, sterowniki zainstalowałem, ale jednak start systemu trwa dalej za długo. Jednak nie jest to sprawa krytyczna i nie wymaga natychmiastowej interwencji. Popatrzę na spokojnie i jak już ogarnę sytuację to opiszę zjawisko i jakoś udokumentuję. Ten wątek uprzejmie proszę zamknąć. Ja ślicznie dziękuję za pomoc i cierpliwość. Wszystkie funkcjonalności zostały przywrócone, system działa poprawnie i w miarę bezpiecznie i wydajnie a o to wszak chodziło. Jeszcze raz dzięksy
  2. AdamTko

    Błędy szukaj (chyba)

    Great Next time I will try to add english (or pinglish) translation for UR convenience.
  3. Zbadam sterowniki po południu i spróbuję zaktualizować. Jak się da i pomoże - OK. Jak nie - będę szukał dalej. Ale już w odrębnym temacie. Tylko jedna uwaga. Nie wiem, co masz na myśli mówiąc o fazie logo. Bo pierwsze 2 minuty od ekranu BIOSu to nie etap logo Win, tylko termometr (zał). Potem na chwilę czarny ekran, potem mały kręcący się okrąg a dopiero potem logo Win. I właśnie te pierwsze minuty mnie ciekawią. wyłączyłem wszystkie możliwe urządzenia z listy bootowania, został tylko HDD. Ale po prawdzie to spróbuję najpierw zastosować ten temat https://www.fixitpc.pl/topic/11092-analiza-dlugiego-startu-systemu/ a potem wrócę do zagadnienia w innym wątku. A ten temat do zamknięcia z dużymi podziękowaniami.
  4. Zrobione. ftp://80.53.171.218/LogsAga.zip User/Pass zaraz poleci na priva Zrobione aczkolwiek z pewnymi trudnościami. Opis był dla win 7 ang i nic mi się nie zgadzało, ale zagrzebałem w googlu i jakoś dałem radę ponaprawiać uprawnienia. Zrobione. Oba w/w błędy znikły i nie pojawiły się w logach po kolejnym restarcie. Jednak sam start chwilę trwa nadal. W logu zdarzeń przy starcie jest 80 sek. przerwa po Zdarzenie 7036, NETw4v32 (Usługa \Device\NDMP4 weszła w stan \DEVICE\{7255B34F-26C3-45C1-8BFA-1862BF3C2734}.) To coś związane z kartą WiFi. Bardzo długo zresztą trwa identyfikowanie sieci, zanim będzie gotowa. W trybie awaryjnym 90 sekund do pełnej gotowości, czyli grubo ponad 2 x szybciej.
  5. AdamTko

    Błędy szukaj (chyba)

    Nie wiem, czy na poprzedniej maszynie było tak samo, ale mam wrażenie, że coś tu się krzaczy: w załączeniu trzy obrazki: 1) szukam, dwa słowa (wszystkie słowa, tylko w tematach) 2) szukaj znajduje, wyświetla interesujący mnie wątek 3) klikam i ląduję w krzakach. To drobne utrudnienie jest... chyba.
  6. Znalazłem przyczynę. Ogólnie zagadnienie opisane jest tu: https://www.fixitpc.pl/topic/62-alternate-data-streams-ads-strumienie-ntfs/ W moim przypadku batch miał nawet linijki "kasujące" ADSy spod plików przed kopiowaniem, ale dla zaoszczędzenia czasu wyłączyłem te kawałki kodu, bo wydało mi się, że kilka istniejących ADSów to wypadki przy pracy i nie warto poświęcać kilku/nastu minut na ich każdorazowe poszukiwanie. Problem ten NIE występuje podczas kopiowania pomiędzy dyskami czy partycjami NTFS, wydaje mi się, że nie występuje także podczas zwykłego kopiowania (zwykłe w znaczeniu windowsowe GUI albo polecenie copy ) nawet na partycję/dysk linuksowy. Natomiast przy korzystaniu z robocopy - owszem. Plik się kopiuje, ale w logu wywala błąd i zaciemnia obraz. Wcześniejsze usunięcie ADSów likwiduje ten problem.
  7. Nie piszę, bo oddałem żonce jej lapa, ale podglądałem wątek na swoim w razie coś. Na szybko: pkt 1 - done, pkt 2 - done (ręcznie), pkt 3 - o ile właściwą wersję odpaliłem to właśnie leci SZYBKIE skanowanie i wykryło na razie 5 obiektów. Logi dam jak skończy. Chyba, że powinienem pełny skan puścić. W dzienniku wypatrzyłem tylko 2 wpisy inne niż reszta, powtarzające się po każdym starcie systemu: DistributedCOM ID 10016 Zgodnie z ustawieniami uprawnienia właściwe dla aplikacji nie jest udzielane uprawnienie Lokalny Uruchom do aplikacji serwera COM z identyfikatorem klasy CLSID {C97FCC79-E628-407D-AE68-A06AD6D8B4D1} użytkownikowi ZARZĄDZANIE NT\SYSTEM o identyfikatorze zabezpieczeń SID (S-1-5-18) z adresu LocalHost (użycie LRPC). To uprawnienie zabezpieczeń można modyfikować przy użyciu narzędzia administracyjnego usług składowych. Dostawca dziennika... ID 7001 Usługa Przeglądarka komputera zależy od usługi Serwer, której nie można uruchomić z powodu następującego błędu: Nie można uruchomić określonej usługi, ponieważ jest ona wyłączona lub ponieważ nie są włączone skojarzone z nią urządzenia. O, właśnie skończył się szybki skan. mbam.txt. Na razie nic nie ruszam więcej i poczekam na wytyczne co do kasowania i/lub pełnego skanu. edit: Dobra, kończy się weekend i wykasowałem te pliki wyskanowane przez mbam. Znaczy kazałem aplikacji skasować. Po restarcie wszystko OK, poza czasem rozruchu oczywiście O ustawianiu OTL nie ma co więcej pisać. Ja ustawiłem, on się przestawił, ja nie zwróciłem uwagi a z jakichś tam względów zachciało mi się powtórzyć skan. Co do tlena - ja osobiście od HGW kiedy (co najmniej 2004r - takie wpisy w historii znalazłem na szybko) używam mirandy w wersji portable. Od kilku lat nie sprawia większych trudności, chociaż co jakiś czas z opóźnieniem pojawiają się wtyczki uaktualnione do zmian w protokołach. A niektóre umierają, niestety. Np mTV - podręczny program TV w mirandzie. Natomiast żona gada w sumie z kilkoma osobami na GG, z kilkoma na tlenie i to co ma w zupełności jej styka, o ile działa. Ale spojrzę na to WTW na spokojnie. edit: zmierzyłem czas startu zegarkiem. Od ekranu bios - 2 min!!! termometru z suwakiem do dźwięku i logo windows, potem jeszcze minuta do pojawienia się pulpitu, a potem jeszcze 3 do 5 (nieco trudniej stwierdzić) zanim komputer skończy robić jakieś pilne rzeczy. Ja wiem, że sprzęt nie jest nowy i demonem szybkości też nie jest, ale 2GB RAM, core 2 duo T5450 1,66GHz to też nie jest XIX wiek. Dysk zdefragmentowałem, SMART nie wnosi zastrzeżeń, więc coś musi się chyba "liczyć" intensywnie przy starcie. mbam.txt
  8. Okay, wykonałem ten skrypt: 1. Wykonał się, ale ponieważ w logu się pojawiło słowo error, to wklejam fragment: Error: No service named PSMounter was found to stop! Service\Driver key PSMounter not found. File C:\Users\Aga\AppData\Local\Temp\HBCD\psmounter.sys not found. 2. Załączam log OTL wykonany po restarcie. Co do: Staram się jak mogę. Jednak jest coś, co zaskakuje. Otóż otwieram OTL, pięć z sześciu "sekcji" jest defaultowo ustawionych na "użyj filtrowania", 6-ta (Rejestr - skan dodatkowy) jest ustawiona na brak. Przestawiam na "użyj filtrowania" i puszczam skan. Po skończeniu pracy wyskakują okienka notatnika z logami, ale sekcja "Rejestr" jest przełączona na "Wszystko". Bez mojego udziału. Zaręczam, że robię, co mogę, aby nie utrudniać życia sobie i Wam. Co nie zmienia faktu, że wcześniej mogłem się pomylić i nie zauważyć czegoś. Lecz sądzę, że to nie miejsce na dyskusję nad obsługą OTL. Teraz idę wyłączyć HP Software Update i polookać w dziennik OTL.Txt
  9. To chyba byłby koniec tego tematu. Jeszcze jedna rzecz była skopana (co najmniej). Autoruns wykazał brak pliku: C:\Program Files\Microsoft Security Client\mssecex.exe. Niby do "Microsoft Security Client Usrunser Interface". A prawdziwy plik różnił się literką - miało być msseces.exe. Proszę o wyrozumiałość za brak precyzji w pytaniach i wykonywaniu poleceń, a za pomoc uprzejmie dziękuję. Zwracam na razie laptoka maużonie. Ale przed zamknięciem tematu proszę o sugestie, gdzie poczytać o czynnościach mogących nieco przyspieszyć działanie jej komputera. Bo chyba nie jest OK. Relatywnie długi start (chociaż tu winny jest być może pakiet oprogramowania HP do obsługi urządzenia wielofunkcyjnego), a dalej - kilkunasto/kilkudziesięciosekundowe zawieszki systemu przy banalnych z pozoru czynnościach - np przesuwam okienko z otwartym katalogiem i cyk... brak odpowiedzi na 30 sekund.
  10. No to jestem z powrotem. 4) Załączam FSS.txt wykonane po Services Repair. 5) Funkcja Ochrona zasobów systemu Windows nie znalazła naruszeń integralności. Co do pozostałych uwag - brak dostępu np mam do "skrótu" Default User w C:/Użytkownicy. Odmowa dostępu po dwukliku. Ale tego wszystkiego było tyle, że w tej chwili nie potrafię precyzyjnie podać. Na pewno kilka razy nie powiodła się akcja "usuń" z poziomu Sec. Essentials na wykrytych zainfekowanych plikach - odmowa dostępu. Ale nie chcę konfabulować. Zapewne za chwilę to wylezie. Co do błędu - to był prawdopodobnie 80246008. Ale to w jakimś tam zakresie zwalczyłem sam. Nie działała usługa inteligentnego transferu, ale to wszystko się chyba z tym podstawowym problemem wiązało. FSS.txt
  11. Owszem, już nieistotne. Możemy uznać a priori i na zawsze, że większość o ile nie wszystkie niezrozumienia są winą moją i mojej niewiedzy okraszonych dodatkowo nerwowością. Może było tak, że WYDAWAŁO mi się, że odpalam z CD bo napęd terkotał i szumiał i pytał o bootowanie z CD (any key to boot...) a ja wcisnąłem za późno czy coś. A teraz do rzeczy: 1) GrantPerms... done 2) cmd... fsutil... done. Ale na wszelki wypadek spytam, czy brak jakiejkolwiek "odpowiedzi" w konsoli poza znakiem gotowości jest OK? wydaje się, że tak. 3) Sprawdź jaką ikonę ... Jest normalna ikona, bez strzałki. Zaraz usunę. Rzeczywiście zawartość zupełnie inna - maupki i takie tam. Dydaktycznie wrzucam do śmieci, posypuję wapnem, ziemią, zadeptuję i zapominam 4) ServicesRepair... done. Żąda restartu, więc wysyłam post... i wracam za kilka minut... mam nadzieję
  12. No i z tym "boot z płyty instalacyjnej..." miałem problem. Ale chyba się udało - pierwsza płyta z trzech, f8, napraw... przywróć system do ostatniej działającej konfiguracji i jakby działa. No ale "pierwotny" kłopot pozostaje.
  13. Na pierwszy rzut oka link opisujący WinRE jest dla mnie niezrozumiały. Większość dotyczy tworzenia płytek startowych. Ja jakieś płyty startowe mogę mieć wieczorem - na pewno jakiś linuksowy, na pewno jakiś Windowsowy, bodaj PE i cośtam jeszcze. Ale nawet jak odpalę z nich laptopa, to nie wiem, czy będę umiał go naprawić. Ale na pewno spróbuję odpalić i jeśli nie uda się naprawić, to przynajmniej zrzucę na jakiś dysk USB pliki osobiste, pocztę itp, żeby je przywrócić po odtworzeniu systemu "od nowa". A może będzie łatwiej przełożyć HD z laptoka do obudowy USB i podłączyć do innego komputera i w taki sposób zagrzebać w systemie? Tak czy siak, teraz muszę się wybrać z dzieciakami odwiedzić przodków , wstąpię po drodze do roboty po CDki startowe, pustą obudowę HD, twardziel do zrzutów i po południu wrócę do tematu. PS Kolejny restart i uruchamianie z opcją naprawy już nie sugeruje przywracania do punktu, tylko nie pozostawia złudzeń - proponuje kompletne Recovery (chyba z partycji WinRE, bo jest taka). W międzyczasie znalazłem też DVDki ze zrzuconą kopią systemu po zakupie sprzętu. Liczę na dalszą pomoc i dzięki za już.
  14. Po restarcie komputera katalog C:\Windows\$NtUninstallKB46700$ (ikona była ze strzałką, jakby skrót) była na dysku. Próba usunięcia - odmowa dostępu. Był brak jakichkolwiek nadanych uprawnień. Nadałem. Katalogu nie dało się usunąć, bo nie jest pusty. Zacząłem wywalać zawartość. Okazało się że niektóre pliki są używane przez inny program i dalej nie mogę usunąć. Spróbowałem unlockerem. Po restarcie BSOD. Stop: c0000218 {Registry File Failure} The registry cannot load the hive (file) \SystemRoot\System32\Config\Software or its log or alternate It is corrupt, absent or not writable. I dalej coś o dumpie pamięci i sugestii kontaktu z administratorem grupy bodaj. Teraz uruchomiłem komputer żony z sugerowaną opcją naprawy systemu windows podczas startu. Komputer próbował przywrócić do jakiegoś punktu, ale chyba się nie udało, albo nie przyniosło skutku, bo dalej ten sam BSOD
  15. Załączam fss.txt ze skanem. W międzyczasie pousuwałem przynajmniej część plików które mogły być źródłem zarażania. To pościągane pliki z torrentów. MS SE wykazał w nich 3 rodzaje infekcji: sirefef.N, sirefef.P i jakiś trzeci, ale go nie widzę w historii bo co jakiś czas się wysypywał SE a pamięć zawodna, ale wydaje mi się, że było w nazwie GEN i wykrzyknik. Ale głowy nie dam. Mam wrażenie, że poza opisanymi wcześniej objawami to dodatkowo są jakieś kłopoty z uprawnieniami. Za często natykam się na odmowę dostępu, także SE odmówił usunięcia któregoś pliku z powodu odmowy dostępu. FSS.txt
  16. Zajrzałem wczoraj na laptoka maużony, bo coś tam mieliśmy razem zrobić i dizastera zobaczyłem. Na czerwono się świeci MS Security Essentials. Ostatnie skanowanie w lipcu. System z deka nieaktualny, ale nie działa usługa Windows Update wyrzuca błąd. MS SE zresztą też się nie daje uruchomić. Ale jakoś te 2 rzeczy się dało odpalić. Ale ciągle nie działa (brak w ogóle na liście usług) zapora ani centrum zabezp. Teraz dociągam brakujące aktualizacje, próbuję też skanować komputer za pomocą Sec Ess. Ale "szybkie" skanowanie nie wykazuje już zagrożeń, a pełny skan trwa ok. 12. Wykrył mi jakieś zagrożenia, ale przy próbie usunięcia się zwiesił i niestety nie ma tego w historii. W ogóle sprzęt działa relatywnie powoli, przycina się bez widocznego powodu, wszystko się smoli jak stonoga. załączam logi z OTL. PS. Zauważyłem, że w OTL jest ustawione skanowanie plików nie starszych niż 30 dni, ale jeśłi sprawy się ciągną dłużej to może powinienem nieco inaczej poskanować? A. Extras.Txt OTL.Txt
  17. System Vista Home Premium 32 (eng) na jednym końcu a na drugim NetGear NAS Server DUO z linuksem. Scenariusz jest taki: Harmonogram zadań odpala w określonych warunkach skrypt bat. Skrypt (w uproszczeniu) ma robić i w sumie robi backup jednego katalogu z partycji systemowej na dysk sieciowy. Nieco bardziej detalicznie: 1) Skrypt zabija aplikacje które mogą przeszkadzać w prawidłowym kopiowaniu 2) Kopiuje zmienione pliki z partycji systemowej © na backupową (D) - szybko, bo lokalnie 3) Odpala ubite aplikacje 4) Kopiuje zmienione pliki z partycji D na dysk sieciowy, powoli, ale za to można sobie spokojnie pracować Poniżej fragmenty 2 logów (z etapu 2 i 4) A teraz na dysk sieciowy: Jak widać w logu pojawia się błąd: ERROR 5 (0x00000005) .... Access is denied. Dotyczy to raptem kilku/kilkunastu plików na kilkadziesiąt tysięcy. Co ciekawe - pliki mają "chorą" datę modyfikacji (2 stycznia 1980, 02:00:00). Taka data jest "wstawiana" przez Robocopy aby zaznaczyć pliki, których kopiowanie nie zostało dokończone prawidłowo. Co jeszcze ciekawsze - pliki są OK - mogę je otwierać, kopiować itp. Sugestie googla są takie, że wiąże się to zabezpieczeniami/uprawnieniami. Jednym z proponowanych obejść jest użycie przełącznika /DT zamiast /COPYALL lub /DATSOU (D-data, A-attributes, T-timestamps, S-Security=NTFS ACLs, O-Owner info, U-aUditing info). Ale u mnie nie pomaga. Nie pomaga skasowanie tych katalogów z backupów (na D i na sieci) i ponowne kopiowanie. Od tygodnia szukam przyczyny. Prawdopodobnie tkwi ona w którychś tam atrybutach konkretnych plików lub katalogów, bo pozostałe setki katalogów i tysiące plików działają prawidłowo.
  18. Tiaaa, jak wół stoi "... ;D:\rktools\;%SystemRoot%\..." Skasowałem. Teraz pędzę do roboty i zajmę się przywracaniem lepszej wersji skryptów.
  19. Tadaaaaaam!!!! Mam winowajcę. Zaraz skrobnę więcej. Już skrobię więcej. 1) Rzeczywiście winny był ResKit. No i oczywiście ja sam. Tak jak pisałem, kiedyś to zainstalowałem, bo potrzebowałem jakiegoś składnika. 2) Jak się pojawił omawiany problem - odinstalowałem rktools. 3) Ale wcześniej zwyczajnie skopiowałem katalog z bodaj "C:\program files\microsoft\rktools" na partycję backupową do katalogu d:\rktools 4) System powodów mi nieznanych zapamiętał ścieżkę do katalogu skopiowanego katalogu na partycji D:\ 5) Dlatego skany w poszukiwaniu dodatkowych robocopy.exe nie odnosiły sukcesu - szukaliśmy na C:\ 6) Spakowanie rktools do archiwum rar spowodowało, że wywołanie robocopy.exe zaczęło sięgać do prawidłowego pliku 7) Rozpakowanie - znów system sięga do D:\ Warto byłoby jeszcze się zastanowić gdzie to odniesienie do innego pliku siedzi i jak to usunąć. PS. Coś mi się widzi, że przegapiłem najbardziej banalny sposób diagnozy - w trakcie wykonywania dłuższego robocopiowania podejrzeć jakoś z jakiej lokalizacji został uruchomiony proces robocopy.exe, w jakimś Task Managerze czy coś. Bardzo dziękuję za pomoc
  20. Mi też opadło, już wcześniej, dlatego napisałem do mądrzejszych niż ja Co do ścieżki - ustawiłem na C:\ bo tam zapisywałem logi i jakoś tak mi było łatwiej. Natomiast NA 100% nic, poza zaznaczeniem na czerwono XP010, nie robiłem z printscreenem. Poniżej nowszy skan. A teraz skutki polecenia: C:\Windows\system32\robocopy.exe /? |more I... psiakość... jest /DCOPY:T i nie wyświetla się to XP010, czyli jakby prawidłowy plik. Teraz pytanie - co powoduje, że proste wywołanie robocopy odwołuje się do jakiegoś innego pliku (jakiego???) i pytanie trudniejsze i istotniejsze - jak to odkręcić?
  21. Uprzejmie proszę: To już zapewne nieistotne, ale jak sam przeszukiwałem dysk w poszukiwaniu robocopów to w katalogu C:\Windows\winsxs były jeszcze podkatalogi o dziwnych nazwach zawierające pliki robocopy.exe.mui, cokolwiek by to nie znaczyło. Ale nie tykałem tego.
  22. Pierwsza komenda - nie ma zastrzeżeń do integralności: Drugie polecenie: Co do wklejonego przez Ciebie helpa z robocopy - wersja to jedno, a występowanie /dcopy:t to drugie - u Ciebie jest, u mnie nie ma. Za to już umiem spoilera w poście wkleić
  23. Dzień dobry, Mam relatywnie drobny, ale męczący problem. Otóż napisałem sobie zestaw BATów do backupowania niektórych, kluczowych dla mnie zasobów komputera z Win7Ultimate 64. Jedną z ostatnich czynności jakie wykonują skrypty to zrzucanie (za pomocą robocopy.exe) wybranych katalogów na NAS server. Server to Netgear Duo napędzany jakimś linuksem i w związku z tym posiadający linuksowy system plików. Powoduje to drobne perturbacje przy kopiowaniu w kwestii zapisywania czasu modyfikacji oraz atrybutów i zabezpieczeń. Po licznych próbach udało mi się tak dobrać parametry kopiowania, żeby nie było kłopotów. Oto fragment loga: Opcje : *.* /FFT /NDL /NFL /S /E /COPY:DAT /DCOPY:T /PURGE /MIR /B /R:0 /W:0 Kluczowe (dla kopiowania na linuksa) okazało się dodanie parametrów /FFT i /DCOPY:T - po ich dodaniu skończyło się po pierwsze kopiowanie (przy kolejnym wywołaniu skryptu) niezmienionych plików, a po drugie znikły z loga errory dotyczące zapisywania atrybutów/zabezpieczeń niektórych plików. Następnie zaadaptowałem część tych batów do backupowania zasobów mojego laptopa, wyposażonego w Vistę Home Premium 32. I okazało się, że skrypty nie działają. Po analizie okazało się, że mój laptop nie rozumie parametru /DCOPY:T. Usunąłem go ze skryptu i natychmiast pojawiły się błędy. Niby pliki się kopiują, ale nie kopiuje się poprawnie data inne atrybuty, co niepotrzebnie zaśmieca log i czyni go nieczytelnym i tym samym nieprzydatnym. Prawdopodobnie przyczyną jest jakaś starsza wersja robocopy.exe. Jest to o tyle dziwne, że wg wikipedii albo choćby http://ss64.com/nt/robocopy.html vista powinna mieć już wersję 027, wyposażoną w /DCOPY:T za wiki: XP027 5.1.10.1027 2008 Bundled with Windows Vista, Server 2008 and later © 1995-2004 a u mnie jakoś dziwnie. Właściwości wskazują na prawidłową wersję pliku: Natomiast w wierszu poleceń ewidentnie widać wersję XP010, która była z z win XP: Kopiowanie robocopy.exe z win7 się nie powiodło, może z powodu różnicy w wersji (64/32, PL/ANG). Być może nieprawidłową wersję zainstalowałem wraz z Windows 2003 Resource Kit, który był mi kiedyś do czegoś tam niezbędny. Ale za diabła nie potrafię tego odkręcić. Mam nadzieję, że rozwiązanie będzie krótsze niż moje przydługie pytanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...