Skocz do zawartości

Dysk Seagate i Reallocated sector count


slawek481

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Posiadam już niecały rok dysk Seagate ST3750528AS (7200.12, 750 GB) i od niedawna zauważyłem w SMART dość szybki przyrost relokowanych sektorów, jeszcze 3 dni temu było 10, teraz jest już 12.

 

Oto pełen wynik SMART:

 

post-16-0-67145200-1294180725_thumb.png

post-16-0-69255000-1294180729_thumb.png

 

Czytałem, że to niby normalne, ale ludzie mieli problemy już od nowości, a u mnie pojawił się on niedawno, tutaj pojawia się pytanie: reklamować, czy też to rzeczywiście normalka w tych dyskach?

 

 

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Pomoc jest darmowa, ale proszę rozważ przekazanie dotacji na utrzymanie serwisu: klik.

Nie, to nie jest zupełnie normalne zjawisko. Przede wszystkim zgraj z dysku wszystkie ważne dane, żeby niczego nie stracić jeśli problem będzie się pogłębiał.

Następnie proponuję sprawdzić dysk programem SeaTools for DOS. W zależności od wyników, jakie on osiągnie dowiesz się, czy dysk warto oddawać na gwarancję, czy nie. Teoretycznie już jeden bad wystarczy do tego, by reklamować dysk, ale z realizacją gwarancji w takich przypadkach różnie bywa.

Dalej. W S.M.A.R.T. widać jeszcze dwie niepokojące rzeczy:

- temperatura dysku doszła do 49 stopni. Te dyski nie są aż tak wrażliwe na temperatury, jak niektóre inne, ale taka temperatura już jest znakiem, że należy pomyśleć nad poprawieniem obiegu powietrza w obudowie. Czy też ogólniej nad obniżeniem temperatury.

- kolejna nie mniej istotna rzecz. W wierszu Command Timeout masz niezerową wartość w kolumnie Raw (dokładniej jest tam wartość 4). Nie jest to co prawda parametr krytyczny, ale wzrost tej wartości najczęściej oznacza, że jest coś nie tak z zasilaniem dysku. Warto sprawdzić, czy zasilacz podaje prawidłowe napięcia oraz, czy wtyczka zasilająca jest dobrze dociśnięta, a na stykach nie ma osadu.

 

Proponuję również sprawdzić status gwarancji dysku na stronie Seagate (wejdź tu i kliknij w link Is my Drive in Warranty?, czasem są tam dostępne dodatkowe informacje dotyczące wadliwych serii) oraz, czy nie ma jakichś pilnych aktualizacji firmware do tego dysku.

Odnośnik do komentarza
temperatura dysku doszła do 49 stopni.

 

Gdzie to widzisz? :) Ja widzę 39 :P

 

Następnie proponuję sprawdzić dysk programem SeaTools for DOS.

 

Dzięki, zaraz się za to wezmę :) robiłem już niektóre testy wersją pod windows, m. in. SMART - wszystkie PASS, ale jeszcze spróbuję wersją pod DOS ;)

 

 

wtyczka zasilająca jest dobrze dociśnięta, a na stykach nie ma osadu.

 

Również luknę ;) sprawdzanie napięć zlecę komuś innemu, sam nie posiadam miernika,a poza tym nie chciałbym puścić z dymem komputera :)

 

Proponuję również sprawdzić status gwarancji dysku na stronie Seagate (wejdź tu i kliknij w link Is my Drive in Warranty?, czasem są tam dostępne dodatkowe informacje dotyczące wadliwych serii) oraz, czy nie ma jakichś pilnych aktualizacji firmware do tego dysku.

 

Wg tego co tam jest napisane, mam nań gwarancję do 27 stycznia 2013 roku ;) żadnych info o aktualizacjach nie zauważyłem.

Odnośnik do komentarza

Owszem, czytalem to kiedys ;) jednak na moje bylo by smieszne, gdyby nie uznali mi gwarancji tylko dlatego, ze np porysował mi sie dysk podczas wyciągania z obudowy... Jaki to w ogole ma wplyw na bady wg nich, zeby z takiego powodu nie uznawac gwarancji? Smiech na sali prosze Panstwa...

 

 

 

 

 

EDIT:

Wszystkie testy (Short DST, Long DST i Acoustic) - PASSED :)

Odnośnik do komentarza

Jeszcze możesz wykonać skanowanie MHDD dla pewności. Warto również napisać do pomocy technicznej Seagate co oni na to. Jednak szkoda odsyłać dysku, żeby parę tygodni później otrzymać ten sam egzemplarz.

 

Nie wiem czy natknąłeś się na temat Zaostrzone restrykcje na reklamacje HDD Seagate. Fajna lekturka jako ciekawostka. :)

https://www.fixitpc.pl/topic/1569-zaostrzone-restrykcje-na-reklamacje-hdd-seagate/

Że też tego na tym forum nie widziałem (w sumie to dałbym pewnie linka do innego forum, bo po co się powtarzać). Uwielbiam tą całą nagonkę na Seagate. Bardzo podobne warunki mają WD oraz Samsung i nikt tego nie zauważa. Proponuję dokładnie sobie przeczytać te warunki. Moim zdaniem one są całkiem fair. Już gorsze ma np. Samsung (jedna z plomb, których nie wolno uszkodzić to papierowa naklejka na bocznej ściance dysku).

 

@up Tylko głębokie rysy dyskwalifikują dysk. Drobne są dopuszczalne (słowo accepted w nawiasie obok tego typu defektu).

 

[edit]

 

Właśnie co do temperatury. Przy atrybucie Airflow Temperature masz kilka wartości. Seagate przechowuje to wszystko w dosyć proste formie. W kolumnie Val masz 100 - obecna temperatura w stopniach Celsjusza, a w kolumnie Wrst 100 - najwyższa odnotowana temperatura. W kolumnie Wrst wartość przy tym atrybucie wynosi 51, a więc temperatura dysku doszła do 49 stopni.

Odnośnik do komentarza

Hm, na forum Seagate otrzymałem taką oto odpowiedź:

 

I suggest you backup regularly. Keep watching the reallocation count, and pending and uncorrectable counts, and if they increase on a regular basis, then consider replacing the drive.

 

 

 

Czyli muszę sobie kupić dysk zewnętrzny, nie mam co zrobić z ponad 400 GB danych :/

 

 

 

EDIT:

 

Mały Offtop. :P Znacie jakiś dobry program, który będzie monitorował SMART w tle i powiadamiał o jakichś znaczących zmianach? :) Najlepiej darmowy, ale trial też może być.

Odnośnik do komentarza
Uwielbiam tą całą nagonkę na Seagate. Bardzo podobne warunki mają WD oraz Samsung i nikt tego nie zauważa
A ja uwielbiam jak ktoś pieprzy bez sensu. Sevard znajdź w warunkach gwarancji wd czy samsunga zapis który dyskwalifikuje uznanie gwarancji w przypadku napisu (np nr ewidencyjnego wewnętrznego w firmie) pisakiem na dysku. I jeszcze to zdanie:
Już gorsze ma np. Samsung (jedna z plomb, których nie wolno uszkodzić to papierowa naklejka na bocznej ściance dysku)
.W przypadku Seagate napis pisakiem na dysku jest dla ciebie działaniem fair aby nie uznać gwarancji ale naruszenie plomby na dysku (co jest niejako wyznacznikiem próby ingerencji) innej firmy to już fair nie jest, proponuję abyś częściej zastanawiał się co piszesz.
w sumie to dałbym pewnie linka do innego forum, bo po co się powtarzać
Na wielu forach temat był omawiany i na wielu z nich był wyśmiewany.

Jeszcze jedna rzecz, to sposób pakowania jak takie dyski potrafią wracać, sam widok tego nie wróży dyskowi długiego żywota.

 

Co do tematu - wysłanie dysku nie gwarantuje otrzymania nowego, na 99% otrzymasz używkę z zieloną naklejką z napisem "certified repaired.

Odnośnik do komentarza
Co do tematu - wysłanie dysku nie gwarantuje otrzymania nowego, na 99% otrzymasz używkę z zieloną naklejką z napisem "certified repaired.

 

 

Czy to zagrywka stosowana tylko przez Seagate, czy inne firmy też pod tym względem nie odbiegają od tej? Wyślę dysk, otrzymam jakiś naprawiony "byle by działał" i za pół roku (lub krócej) znowu sie rozwali i tak do końca okresu gwarancyjnego :/a później "pocałuj mnie w d... albo płać"...

Odnośnik do komentarza

A ja uwielbiam jak ktoś pieprzy bez sensu. Sevard znajdź w warunkach gwarancji wd czy samsunga zapis który dyskwalifikuje uznanie gwarancji w przypadku napisu (np nr ewidencyjnego wewnętrznego w firmie) pisakiem na dysku.

Zabronione jest oznaczanie dysku w sposób widoczny, którego nie da się usunąć i to nie do końca to samo jak sądzę. Jeśli pisaka nie da się zetrzeć, to najpewniej zawiera on jakieś dziwne substancje, które się wpajają w obudowę dysku, więc aż tak bardzo bym się temu nie dziwił. Dla mnie dużo lepszym wyjściem jest przyklejanie nalepek z numerem ewidencyjnym, ale jak widać niektórzy wolą maziać po dysku czymkolwiek, a potem mają pretensje.

W przypadku Seagate napis pisakiem na dysku jest dla ciebie działaniem fair aby nie uznać gwarancji ale naruszenie plomby na dysku (co jest niejako wyznacznikiem próby ingerencji) innej firmy to już fair nie jest, proponuję abyś częściej zastanawiał się co piszesz.

Nie fair jest dla mnie umieszczenie papierowej plomby w takim miejscu, że jej zdarcie może być wyjątkowo łatwe. Widziałem już przypadek, gdy ta plomba była uszkadzana przy samym wkładaniu dysku do koszyczka.

Jeszcze jedna rzecz, to sposób pakowania jak takie dyski potrafią wracać, sam widok tego nie wróży dyskowi długiego żywota.

Ludzie są zdolni, więc lepiej sobie coś takiego od razu zastrzec, niż potem mieć w Stanach proces, bo tego nie napisali.

Co do tematu - wysłanie dysku nie gwarantuje otrzymania nowego, na 99% otrzymasz używkę z zieloną naklejką z napisem "certified repaired.

Bo inne firmy to robią inaczej.

Czy to zagrywka stosowana tylko przez Seagate, czy inne firmy też pod tym względem nie odbiegają od tej? Wyślę dysk, otrzymam jakiś naprawiony "byle by działał" i za pół roku (lub krócej) znowu sie rozwali i tak do końca okresu gwarancyjnego :/a później "pocałuj mnie w d... albo płać"...

Warunki gwarancji innych firm:

Samsung:

http://www.samsung.com/global/business/hdd/downloads/WEBVMI.pdf

http://www.samsung.com/global/business/hdd/support/warranty/Support_Warranty.html

Pragnę zwrócić uwagę na ten fragment:

SAMSUNG may replace defective drives with a recertified drive, this recertified HDD has been tested by the most stringent Samsung test process.

WD (wypada najlepiej z tych firm, bo chyba nie ma tam rzeczy, które są wątpliwe):

http://support.wdc.com/warranty/rmapics.asp?lang=en

http://support.wdc.com/warranty/policy.asp?custtype=end&lang=pl

Firma WD może wybrać, jaki środek prawny lub połączenie środków prawnych zapewni według własnego uznania. Firma WD będzie mieć należytą ilość czasu na naprawę lub wymianę uszkodzonego produktu, po stwierdzeniu, że uszkodzony produkt istnieje. Produkt zamienny firmy WD, objęty ograniczoną gwarancją, bedzie wykonany z nowych i nadających się do użytku części używanych. Powyższa gwarancja firmy WD ma zastosowanie dla naprawionych lub wymienionych produktów w odpowiednim okresie oryginalnej gwarancji lub dziewięćdziesięciu (90) dni od daty wysyłki naprawionego lub wymienionego produktu, w zależności od tego, który będzie dłuższy.

W rzeczywistości oznacza to, że mogą wymienić dysk, lub jego części na recertyfikowane i co więcej niekiedy to robią (dane mi było widzieć dysk wymieniony na recertyfikowany).

 

 

Są niby programy, które na bierząco monitorują S.M.A.R.T., ale niestety nie znam żadnego, który robiłby to dobrze.

Odnośnik do komentarza
Jeśli pisaka nie da się zetrzeć, to najpewniej zawiera on jakieś dziwne substancje, które się wpajają w obudowę dysku,
:lol: Może już więcej nie pisz po nośnikach optycznych bo się pisak wpije i już jej nie odczytasz.
Zabronione jest oznaczanie dysku w sposób widoczny,
A co ci podpowiada logika, prócz wpijania się w obudowę atramentu? Niektóre administracje tak oznaczają dyski z tego samego powodu dla którego nie da się go zedrzeć jeśli jest w postaci papierowej naklejki, co więcej, niektóre administracje robią to pisakami widocznymi tylko w UV, dla twojej wiadomości.
Ludzie są zdolni, więc lepiej sobie coś takiego od razu zastrzec, niż potem mieć w Stanach proces, bo tego nie napisali.
Ja miałem na myśli sposób w jaki przychodzą zapakowane z serwisu, nie do serwisu są wysyłane.

Żaden producent nie ustrzeże się nigdy awarii dysków, tyle tylko że seagate przydarza się to nader często, niedawna wpadka z firmware, i ostatnie padające dyski jak muchy po dobrym aerozolu, faktem jest, że 1TB samsunga też dość często padają.

Co do naprawy, to zapisy gwarancyjne swoje a polityka firmy swoje, i zazwyczaj dyski innych firm są po prostu wymieniane na nowe, seagate natomiast ostatnio tylko naprawiane.

Odnośnik do komentarza

:lol: Może już więcej nie pisz po nośnikach optycznych bo się pisak wpije i już jej nie odczytasz.

Zabronione jest nanoszenie oznaczeń, których nie da się zetrzeć. Obudowa dysku jest wytworzona z materiałów, które niezbyt łatwo wchłaniają różne substancje. Zwykły pisak ściera się bez problemu. Żeby oznaczyć to trwale trzeba użyć czegoś mocniejszego. Nie sądzę, żeby serwis robił duże problemy z tego powodu, że ktoś zamaże samą obudowę zwykłym pisakiem. Gorzej jeśli użyje czegoś bardziej żrącego (skoro mowa o płytach, to już płyty zniszczone przez użycie, no właśnie w sumie to nie wiem czego). Powtarzam, ludzie są zdolni. Nic się nie stanie jeśli się użyje odpowiednich pisaków.

A co ci podpowiada logika, prócz wpijania się w obudowę atramentu? Niektóre administracje tak oznaczają dyski z tego samego powodu dla którego nie da się go zedrzeć jeśli jest w postaci papierowej naklejki, co więcej, niektóre administracje robią to pisakami widocznymi tylko w UV, dla twojej wiadomości.

Ja rozumiem, że ludzie nie mają obowiązku znać języków obcych, ale w niektórych branżach to jest jednak przydatne. W każdym bądź razie pierwszą lekcję masz za darmo:

Indelible marking

oznacza ni mniej, ni więcej tylko:

nie dające się zetrzeć oznakowanie

Starcie zwykłych pisaków to nie jest jakiś spory wyczyn. Zresztą już widzę serwisantów Seagate sprawdzających, czy dysk przypadkowo nie był popisany pisakiem UV. Istotnie zapewne chodzi głównie o to, by tą obudowę jeszcze wykorzystać, pytanie jednak, czy jest w tym coś złego? Może lepiej za każdym razem robić obudowy od nowa?

Ja miałem na myśli sposób w jaki przychodzą zapakowane z serwisu, nie do serwisu są wysyłane.

Więc może mnie oświecisz? Ja jakoś do tej pory nie widziałem, by którakolwiek firma przesyłała niezabezpieczone dyski (co innego różne serwisy przysklepowe, ale nie o nich tu mowa).

Żaden producent nie ustrzeże się nigdy awarii dysków, tyle tylko że seagate przydarza się to nader często, niedawna wpadka z firmware, i ostatnie padające dyski jak muchy po dobrym aerozolu, faktem jest, że 1TB samsunga też dość często padają.

A jakieś wiarygodne statystki poza widzimisię? Żadna firma nie jest święta. Dysków Hitachi DeathStar ;) i tak pewnie nikt nie dogoni jeśli chodzi o zawodność. Nie aż tak dawno temu natknąłem się na taką ciekawostkę. Główny problem z Seagate polega na tym, że w przypadku dwóch ostatnich modeli Barracud (11 i 12) były wadliwe serie, ale obecnie trafienie na dysk z takiej serii jest dosyć trudne.

Z innych ciekawostek polecam lekturę tej strony (również informacje o dyskach innych firm można tam znaleźć).

Co do naprawy, to zapisy gwarancyjne swoje a polityka firmy swoje, i zazwyczaj dyski innych firm są po prostu wymieniane na nowe, seagate natomiast ostatnio tylko naprawiane.

Słowo prawda podobno się stopniuje. Tu mamy do czynienia ze stopniem najwyższym. Wszystkie firmy próbują minimalizować straty i jeśli mają pod ręką dysk z odzysku, to go wysyłają zamiast nowego, czy też w pierwszej kolejności biorą części z zepsutych dysków, a dopiero potem nowe. To jest niestety norma i nie dotyczy tylko i wyłącznie Seagate. Nie wiem, ja w każdym bądź razie niedawno miałem do czynienia z serwisem WD i dysk został wymieniony, ale na recyrtyfikowany, a nie na nowy.

Odnośnik do komentarza

Zdecydowanie na boku tematu o dyskach, licencjach i warunkach gwarancji. Zaciekawiło mnie niezmiernie jedno:

Słowo prawda podobno się stopniuje. Tu mamy do czynienia ze stopniem najwyższym.

 

Ciekawe jak, Sevardzie. Możesz podać stopień wyższy od rzeczownika prawda ?

Z gramatycznego punktu widzenia, może to być odkrycie na miarę grobowca Tutanchamona. :)

Odnośnik do komentarza

Stopniowanie prawdy:

prawda - półprawda - *ównoprawda

(nie wszystko trzeba brać dosłownie)

A teraz z gorących piasków Egiptu do sprawy dysku

Polecałbym Crystal Disk Info do monitorowania, co prawda on nic nam ciekawego nie powie tak sam z siebie, ewentualnie Uwaga. Co do samego dysku to samemu będąc w takiej sytuacji wysłał bym go na naprawę gwarancyjną bo nawet jak będzie certified repair to gwarancja liczy nam sie od nowa :) Ewentualnie jeszcze poczekać aż zwiększy się liczba bad sektorów. Napewno trzeba uważać na dane na tym dysku bo jest lekko niepewny.

Odnośnik do komentarza

Czyli liczba rośnie. Skoro tak, to możesz spróbować wysłać dysk na gwarancje. Tylko dokładnie opisz problem. Seagate wymaga wpisania kodu wygenerowanego po teście SeaTools, którego nie masz, bo SeaTools problemu nie stwierdziło. Tu masz listę kodów, które można użyć w takich przypadkach. Sądzę, że tu odpowiednim kodem będzie ten

659DC7AE

 

Failed other diagnostic tools, I'm confident it is a bad drive

 

Możesz również najpierw skontaktować się z obsługą techniczną Seagate. Tu masz wypisane możliwe drogi kontaktu.

 

[edit] (po zauważeniu edita)

 

Napisz mu wyraźnie, że liczba badów stale się zwiększa i jako dowód daj odczyty z sprzed paru dni oraz obecne.

Odnośnik do komentarza

Dał mi linka How do I interpret SMART diagnostic utilities results?[203971]

 

a tam czytamy:

 

Please remember that these third-party programs do not have proprietary access to Seagate hard disk information, and therefore often provide inconsistent and inaccurate results. SeaTools is more consistent and more accurate and is the standard Seagate uses to determine hard drive failure.

 

 

Czyli wg powyższego fragmentu, jedynym słusznym softem diagnostycznym jest ICH soft, który dopiero gdy zabraknie sektorów do relokowania, wyświetla status FAIL :lol: . Wygląda na to, że SMART w każdym innym dysku, a SMART w ich dyskach to zupełnie dwie różne rzeczy... Interesujące, naprawdę... :lol: A tak właściwie to nie chce już mi się marnować czasu na tego de... likwenta, napiszę bezpośrednio do supportu oddelegowanego do spraw gwarancyjnych.

Odnośnik do komentarza

Częściowo to jest prawdą, ale tylko częściowo. Pewnych danych ze S.M.A.R.T. dysków Seagate nie da się zinterpretować, bo są wyświetlane jakieś kosmiczne wartości, ale dotyczy to tylko atrybutów Read Error Rate, Seek Error Rate oraz Hardware ECC Recovered, gdzie trzymane są dane, które S.M.A.R.T. dysku sam sobie jakoś interpretuje. Pole Reallocated Sectors Count działa tak jak wszędzie. Istotnie na warningi z różnych programów nie ma co zwracać uwagi, bo one w niektórych przypadkach są całkowicie nie w tym miejscu, w którym powinny być, ale jeśli jakieś dane można odczytać wprost i praktyka wskazuje, że to działa jak powinno, to niespecjalnie jest jak to oddalić. Jeśli chodzi o statusy PASS/FAILED, to niestety, ale we wszystkich dyskach jest tak, że dopiero, gdy liczba zapasowych sektorów jest bliska zera, to S.M.A.R.T. sam z siebie coś raportuje.

Z punktu widzenia użytkownika dużo lepsze są niestabilne sektory, bo one w sposób dający się zauważyć wpływają na pracę dysku i tu serwis nie za bardzo ma cokolwiek do gadania. W przypadku sektorów realokowanych uznaje się, że wszystko jest ok (i nie dotyczy to tylko Seagate, jak się w tym tygodniu przekonałem), bo oznacza to, że wszystkie mechanizmy działają jak należy.

Odnośnik do komentarza

Napewno zróbi sobie kopie danych z tego dysku i oczekuj że coś złego sie może stać. Wiem też że standardowo w Seagate testuja właśnie SeaTools więc jak on nic nie pokazuje to pewnie Ci go odeślą. W tym tempie i tak dysk pewnie za niedługo przekroczy zapas wolnych sektorów i będziesz go mógł odesłać. Teraz przecież tak patrząc z boku - dysk działa chodzi wszytkie dane są więc po co wymieniać? Zresztą może sektory nie będą przyrastać? (nie damy sobie ręki uciąć za to że będą). Słuszniej będzie czekać bo jak wyślesz dysk i za miesiąc on wróci ze stwierdzeniem że jest dobry to tylko sie zdenerwujesz przecież :)

Odnośnik do komentarza

Na innym forum też się z tym spotkałem, więc jest to dosyć możliwe. Była jakaś wadliwa seria Barracud.12, ale nie wiem dokładnie co im dolegało. Być może aktualizacja firmware rozwiązałaby sprawę. Tyrol zdaje się gdzieś kiedyś pisał o wadliwych dyskach Barracuda.12, więc można spróbować się jego podpytać jak to dokładnie wygląda.

Odnośnik do komentarza

Oprócz problemu z dyskiem, zupełnie przypadkiem wyskoczył problem z (prawdopodobnie) zasilaczem... Kupiłem dysk zewnętrzny Toshiby 640 GB i gdy jest on podlaczony, podlaczenie do tego tez pendrive skutkuje ze windows go nie widzi, a dioda zaczyna mrugac i mrugac nie przestaje. Zamknac systemu zeby wyciagnac pena nie mgoe, musze wylaczyc kompa "z palca", bo przestaje reagowac na cokolwiek.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...