Po ostatnich paru przypadkach sceptycznie podchodzę do możliwości cudownego "ożywienia" i poprawy stanu dysku po wszelkich naprawiaczo/poprawiaczach, sam mam "pacjenta", na którym bady tworzą się jak grzyby po deszczu gdzie przez dłuższy czas był tylko jeden, aż pewnego dnia dysk ogólnie poszedł do krainy wiecznych talerzy, na szczęście obrazy każdej z partycji miałem zachowane.