Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak przyjazna dla nowicjusza dystrybucja. Albo się ma jakieś cele i założenia odnośnie systemu (i wtedy już czytamy i szukamy która spełnia te wymagania), albo się po prostu podąża za modą i instaluje pierwsze lepsze distro. Jestem pewny, że gdyby nie akcja Ubuntu z wysyłaniem za free niezliczonych ilości płyt, która miała miejsce jakieś 4 lata temu, to nie byłoby wielu wyznawców tej dystrybucji. Zacząłem od Slackware, zwiedziłem *ubuntu, SUSE, Gentoo, by powrócić do Slacka na którym siedzę do dziś, zamiennie z XP.
BTW: Osobom polecającym Ubu zacytuję używane wśród pewnych kręgów powiedzenie: "jak znasz Ubuntu, to znasz Ubuntu, jak znasz Slackware, to znasz Linux-a" , i co do Gentoo - faktycznie, jest strasznie nudny, ale to raczej jego zaleta. Raz coś zrobisz (skompilujesz) i masz spokój. Nie musisz za wiele później dłubać.