Ostatnia nadzieja w Was. Microsoft oraz sprzedawcy laptopów mają użytkowników w.... itd. Ale do rzeczy. Nabyłem w czerwcu laptop Lenovo y-70 - 70 touch z win 8.1. procesorem 2.5gb oraz 8-ką RAM.
Konfiguracja przyzwoita, ale okazało się wkrótce, że są problemy. Gdybym kompa używał do pisania tekstów i pracy w biurze, to pewnie byłoby ok. Tymczasem próbuję coś tam nagrywać. Pojawiały się często dropy i generalnie problemy z latencją. Sądziłem, że to wina mojego Cubase'a w wersji LE i złej konfiguracji. Kiedy przesiadłem się na normalną wersję 8 Artist, zwiększyłem bufor i też nie pomogło, ale znalazłem na forach "sprawcę" problemów, czyli wspomniany ACPI.sys, który odpowiada za kwestie zasilania, ale chyba nie tylko.
Otrzymałem program LatencyMon, który po uruchomieniu pokazuje czy system nadaje się w ogóle do nagrywania czegokolwiek i jakie jest obciążenie poszczególnych driverów. W załączniku jest obrazek, który pokazuje, że waśnie ACPI wykonuje jakieś dziesiątki operacji w milisekundzie, co powoduje Highest Execution na poziomie 3,7, a czasem nawet znacznie powyżej 4-ech. Dźwięk zaczyna wtedy się jąkać nawet przy odtwarzaniu niemal pustych ścieżek (tzn bez żadnych dodatkowych pluginów), a normalnie można ich zapiąć nawet kilkadziesiąt i się nic nie powinno wysypywać. I to jest wkurzające przy komputerze za 4 tyś zł... Widzę, że należało chyba kupić MAC-a.
Zrobiłem wszystko, co polecają najczęściej firmowi serwisanci (w tym specjaliści znanej firmy na literę M). Czyli włączyłem system maksymalnej wydajności, powyłączałem opcje SLIP i wszystko jest poustawiane na 100%. Miało pomóc. Nie pomogło, jak widać. Co ciekawe, przy naładowanej na full baterii, bez podłączonego kabla, daje się czasem popracować przez około 20 min do pół godziny bez dropów, a potem znów jest tak jak widać na obrazku. Podłączenie zasilania praktycznie już wyklucza jakąkolwiek pracę. Restart komputera nie pomaga, a ściślej, czasem pomaga w kwestii pracy na baterii, bo i tam zdarzają się lagi.
Oczywiście, specjaliści radzą żeby wrócić do poprzedniej konfiguracji, ale której? Bo tak jest od początku, a w kompie nie mam nic prócz programów dźwiękowych praktycznie i kilku profesjonalnych graficznych. Tyle, że to, co pokazuję, odbywa się nawet na świeżym systemie i bez odpalenia czegokolwiek w tle (nie licząc oczywiście setek różnych rzeczy, które odpala Windows, męcząc się jak zwykle, sam ze sobą)...
Znalazłem też propozycję (na TomHardware) żeby w rejestrze w gałęzi ACPI (rysunek 2) utworzyć nową wartość DWORD=100, w Parametrach, tylko, że tam już siedzą jakieś inne rzeczy, na których się nie znam, więc nawet zrobiłem eksperyment i utworzyłem taki zapis dodatkowo, lecz nie zadziałał. Pewnie trzeba coś zmienić w tym, co już tam jest. Tylko co oraz jak? No i czy w ogóle?
Może macie jakiś pomysł. Będę wdzięczny, bo wymiana komputera na razie nie wchodzi w rachubę, a pracować się nie daje. Udręka, po prostu...
Na forach czytam, że z ACPI.SYS ludzie mieli już jazdę nawet w XP-ku, a wpisy sięgają 2003-ego roku. Tylko tam wyskakiwał blue screen, więc problem był chyba inny. Podobno w 10-ce też tego nie usunęli.
Aha, nie napisałem, że zainstalowałem w desperacji najnowszy BIOS, który się pokazał w połowie października, ale mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej, a każdym razie na pewno niczego to nie poprawiło...
Ratunku! Odinstalowanie acpi nie wchodzi w grę, bo wtedy w najlepszym razie, nie da się ładować baterii, ale najpewniej system się wywali (to przeczytałem też, gdzie ktoś zdesperowany ponoć próbował i system się wieszał). Myślę, że programiści od Bill-a powinni się powiesić wraz ze swoim systemem, choć być może jest to wina źle napisanych sterowników do płyt Lenovo, Asusa, Sony i jeszcze kilku innych... Ponoć w DELL-ach jest lepiej z acpi.sys-em, ale nie wiem, bo nie miałem okazji testować...