Witam. Infekcja była 'dokonana' 25.11.2011 w godzinach wieczornych. Buszowałem po internecie, aż zdecydowałem odwiedzić się stronę stalker(dot)pl. Java zaczęła wyczyniać cuda i ogólnie zaczęły dziać się dziwne rzeczy, więc postanowiłem wyłączyć zakładkę. Jak na złośliwość rzeczy martwych przystało, właśnie wtedy pojawiło się okienko pytające z funkcją tak/nie. Niechcący kliknąłem 'tak' i na moim pulpicie pojawiła się ikonka fałszywego antywirusa który wszystko blokował. Wiedziałem, że to wirus, więc wykonałem w trybie awaryjnym skan hijackiem i usunąłem wadliwe komponenty.
Wydawać się mogło, że sprawa załatwiona, gdyby nie przekierowania z google na niewłaściwe strony. Malwarebytes pokazywał przy tym komunikaty o blokowaniu połączenia wychodzącego. Zainstalowałem aktualizację i wykonałem skan. Usunęło 7 pomniejszych wirusików. Przekierowania ustały, ale wciąż od czasu do czasu pokazywał się komunikat, choćby podczas logowania na pocztę (spokojnie, mam tyle oleju w głowie, żeby nie logować się na swoją główną pocztę jeżeli podejrzewam infekcję . Komunikat wygląda tak:
Wykonywane były skany:
OTL Log ; Extras
TDSSKiller Log
Antizeroaccess Log
Malwarebytes Anti-Malware
Combofix
Sprawa z Combofixem jest o tyle dziwna, że podczas pierwszego skanowania wyskoczył komunikat o obecności ZeroAccess. Chwilę potem komunikat o usunięciu go. Chciałem kontynuować skanowanie, ale nie pojawił się nawet etap 1, wciąż stało w miejscu, nawet po upływie godziny. To samo w trybie awaryjnym, choć wspomnę, że później komunikaty o znalezieniu ZA nie pojawiały się. Niestety na pclabie twierdzą inaczej - zeroaccess wciąż istnieje w systemie.