Skocz do zawartości

Syndrom "tylnej furtki" - Backdoory w natarciu


Rekomendowane odpowiedzi

Od prapoczątków oprogramowania użytkowników (szczególnie z ważnych instytucji typu służby specjalne) gnębił problem włamań. Problem stał się palący, gdy wyszła INSLAWgate czyli zadyma z programem Promis, systemem baz danych łączących różne czynniki (początkowo przydatny głównie prokuratorom). Oryginalny program został "przemontowany" przy współudziale amerykańskich i izraelskich specsłużb i puszczony w świat z paroma "dodatkami." Uważny czytelnik już wie, o co chodzi i jaki dodatek mam na myśli. Typowa tylna furtka umożliwiająca podglądanie nie tylko służb sojuszniczych ale również dawnych wrogów (Polska choćby).

http://en.wikipedia.org/wiki/Inslaw

http://www.wired.com/wired/archive/1.01/inslaw.html

Tyle tytułem wstępu. Od dawna toczą się dyskusje na ile "wolny i darmowy" soft jest faktycznie wolny od niechcianych komponentów szpiegowskich. O ile do niedawna sprawa była prosta- płatny ma furtki- np. programy szyfrujące dyski, darmowy jest czysty jak łza, o tyle ostatnio wychodzą różne szopki w stylu pana oddelegowanego do jednego z darmowych systemów operacyjnych celem...hm, ulepszeń ;-) Na ile zatem jesteśmy bezpieczni? Można przyjąć dwie opcje:

- mamy coś do ukrycia i będziemy bawić się do upadłego, co z pewnością podkręci "obserwatorów", jeśli będą chcieli zajrzeć,

- olać sprawę bo i tak przecież nikt się naszymi zabawkami nie zainteresuje; w ostateczności będziemy elementem botnetu ;-)

Odnośnik do komentarza
Pomoc jest darmowa, ale proszę rozważ przekazanie dotacji na utrzymanie serwisu: klik.
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...