Skocz do zawartości

Moje pierwsze opowiadanie - Jak oceniacie? :)


Rekomendowane odpowiedzi

W zamku dawno nie było tak chłodno, ale ona to lubiła. Przeciągnęła się i uśmiechnęła, wciągając nosem cudownie wilgotne powietrze, które tak bardzo dodawało jej sił. Postanowiła wstać.

Zsunęła krwistoczerwoną pościel z ramion dostając gęsiej skórki "gdzie służba?!" Ile razy jej podwładni okazywali się niekompetentni. Nie potrafili spełnić jej niektórych zachcianek, a teraz żadne nie pokwapiło się aby dołożyć drewna do kominka. Nie. Ona tego nie zrobi. Poczeka...

Owinęła się szalem i wyjrzała przez okno. Cóż za cudowny widok...

Krajobraz pełen był wysokich wzniesień otulonych sennym białym puchem tonącym w blasku poranka, a na równinie przed zamkiem jej służba zbierała pozostałości po wczorajszej drobnej potyczce. Rozumiała, że nastał czas wojen, ale nacieranie na jej fortecę było zwyczajnie głupie. Ojciec byłby z niej dumny. Dobrze zrobił wyrzekając się jej młodszego brata, który zrujnowałby dobre imię tej rodziny. Z resztą to ona miała wszystkie predyspozycje na prawdziwego władcę.

Cóż po tym, że była jedyną kobietą w tym męskim świecie. Wczoraj po raz kolejny pokazała tym śmieciom na co ją stać. Ile to już bitew minęło... Żaden z okolicznych władców nie potrafił zrozumieć dlaczego...

Dlaczego nikt nigdy nie potrafił przeciwstawić się temu rodowi? Dlaczego każda walka kończyła się klęską jej przeciwników? Dlaczego to państwo z roku na rok jak wirus rozprzestrzeniało swoje granice zagłębiając się w te drobne żałosne kraje?

Jej wzrok padł na ciemną postać na koniu, przedzierającą się przez przysypane śniegiem ciała, nie wyglądał na chłopa. Gdy podjechał bliżej, poznała, że to jeden ze zwiadowców. Chyba powinna się ubrać i wyjść z komnaty.

Tak... Patrząc na niego stwierdziła, że ma jakieś 45minut zanim podjedzie pod bramę i przejedzie przez gród docierając do zamku. Obróciła się i zobaczyła może 10letnią drobną dziewczynkę, ubraną w szarą wełnianą sukienkę spiętą pasem. Tak bardzo się zamyśliła, że nie usłyszała otwieranych drzwi.

- Co tu robisz dziecko? - łagodnie spytała, bo widziała strach w oczach dziecka. Pewnie wysłali ją, aby sprawdziła co z kominkiem. Miała rację, speszona dziewczynka odpowiedziała

- Przepraszam... mama wysłała mnie tu. Miałam przyjść i dołożyć drewna, przecież musi być pani teraz zimno... Nie wiedziałam, że pani już nie śpi... Jest bardzo wcześnie...

Mówiąc to złapała w dłonie ciężki dębowy kloc i zamaszyście wrzuciła go do kominka. Ona nie spuszczała z małej oczu. Dokładnie się jej przyjrzała. Szczuplutka dziewczynka z długimi ciemnymi włosami i bardzo jasną skórą. Zauważyła nawet kilka piegów na drobnym nosie. Na swój sposób ta osóbka była ładna. Widząc jak mała patrzy na nią ze strachem, powiedziała:

- Nie bój się. Widzisz mnie pierwszy raz z tak bliska prawda?

- Tak pani...

- Nie musisz się mnie bać.

- Nie boję się pani...

- No przecież widzę malutka.

- Ależ pani...

-Nie obawiaj się, nie jestem zła. Mimo, iż robię czasem przykre rzeczy. Jak my wszyscy. Właściwie mam prośbę tylko dla ciebie.

Urwała widząc ożywienie w oczach dziewczynki. Wiedziała, że zrobi jej przyjemność tym co powie.

- Teraz kochana obie przeglądniemy moją garderobę i pomożesz mi wybrać coś ładnego. Pod jednym warunkiem. Jeśli wyjawisz mi swoje imię - skończyła z uśmiechem pełnym satysfakcji z miny małej.

- A..anja... p..pani - wydukała nie dowierzając w to co słyszy.

- W takim razie Anju od tej pory masz za zadanie zaglądać do mnie tak często jak sobie tego zażyczę. - dodała prowadząc zachwycone dziecko do garderoby.

"biedna mała" - pomyślała - "pewnie w życiu nie zaznała tego co ja" więc głośno powiedziała:

- Rozejrzyj się! Wybierz coś dla mnie!

Jeszcze nigdy nie widziała kogoś tak szczęśliwego. O dziwo czuła z nią jakąś więź która w duszy podpowiadała jej co ma robić. Usiadła na krześle obok wejścia i obserwowała kroki małej między manekinami. Właściwie ciężko było to nazwać garderobą zwykłej kobiety. Była to ogromna sala bez okien, wyłożona czarnym atłasem i oświetlona smoczymi świecznikami.

Na ścianach wisiały wieszaki ze spódnicami i koszulami. Po bokach stały półki z gorsetami, a na środku manekiny ubrane w pełne gracji suknie. Za to w tyle była ulubiona część królowej. Za zasłoną znajdowało się coś co zainteresowałoby każdego z zacięciem do wojaczki. Na ścianie znajdowały się bowiem wszelkiego rodzaju włócznie, łuki, kusze, miecze, czy topory. Wszystko dopasowane do jej dłoni, a na kolejnych manekinach wisiały w pełni wyposażone zbroje. Była kobietą. Uwielbiała dobrze wyglądać nawet na polu bitwy. Z rozmyślań wyrwała ją Anja, która stanęła przed nią trzymając w dłoniach jedną ze spódnic i koszulę.

- Pani... te rzeczy są śliczne! - powiedziała wręczając jej strój - Nie przejrzałam wszystkich półek.. Przepraszam...

- Ależ nic się nie stao. Nie dała byś rady kochana. - odpowiedziała królowa - a teraz idź odpocznij i zawitaj tu jutro o tej samej porze.

- Tak jest! - zasalutowała Anja wybiegając radośnie z Sali.

"Zachwycająca młoda osóbka" pomyślała wciągając na siebie granatową spódnicę i białą dość prześwitującą koszulę z nie małym dekoltem

- Cóż zwiadowca się dzisiaj napatrzy - stwierdziła głośno głaszcząc się po piersiach.

Wyszła z garderoby. Nie miała ochoty na makijaż. Wiedziała że jest jej nie potrzebny. Zabrała tylko medalion należący do matki i zeszła do Sali w której zazwyczaj omawiała strategię z podwładnymi. Zwiadowca już na nią czekał. Gdy weszła, wstał, ukłonił się a potem klęknął.

- Pani...

- Przejdźmy do rzeczy Fereście. Siadaj i opowiadaj - rozkazała kierując się w stronę okrągłego stolika w rogu, gdzie oboje spoczęli naprzeciw siebie.

- Zgodnie z poleceniem udałem się do obozu króla Vargensa z prośbą o wytłumaczenie wczorajszego ataku.

- I? - przerwała królowa czując wzrok zwiadowcy na wisiorze leżącym między jej piersiami.

- cóż.. Nikt nie miał zamiaru się usprawiedliwiać. Każdy wie jak nasz kraj jest silny i jak potężną i wpływową osobą jesteś pani. Okazali skruchę. Jutro wycofają się za rzeczną granicę jednocześnie zostałem tutaj odesłany z prośbą zawarcia pokoju...

- Nikt nigdy się nie nauczy! - wybuchła nagle nachylając się nad podwładnym. - zawsze zaczynają a po klęsce, jak psy ze spuszczonymi ogonami błagają o wybaczenie. Nie jestem słabą kobietą! Na szczęście nie straciłam prawie żadnego człowieka. Niech więc zapanuje pokój! Jedź natychmiast, dogoń ich i przypieczętuj pakt. Pamiętaj! Jeśli ktokolwiek z tamtej strony naruszy to co postanowiłam mogą przygotować się na tak okrutną wojnę jakiej jeszcze nigdy na tych ziemiach nie widziano! - krzyknęła wstając od stolika i opuszczając komnatę. Ferest wiedział co ma robić. Od dobrych dziesięciu lat służył na dworze pod komendą swojej pani. Wybiegł prosto do stajni, wsiadł na konia i pognał na południowy zachód w stronę oddalających się Nytebiańskich wojsk.

Królowa wróciła do komnaty. Wspomnienia o śmierci jej ojca odżyły. Dokładnie pamiętała tą noc, kiedy popełnił samobójstwo. Kończyła wtedy 21 lat. Król wyszedł na balkon i stanął między dwoma płonącymi misami oleju. Goście stojący na tarasie zaczęli mu wtórować. Każdy był pewien, że zbliża się jego przemówienie. Niestety.. władca chwycił misy oblewając się płynnym ogniem...

Jęknął i osunął się na kolana. Czarne strzępy szat latały w powietrzu. Ona nie mogła nic zrobić widziała dokładnie jak kaszle wypluwając skrzepy krwi. Jego skóra topiła się a czerwone języki lizały jego postać pożerając ciało. Straż Ne mogła wejść do królewskiej komnaty. Była zamknięta od środka. Wszyscy mogli tylko patrzeć. Królowa, wtedy jeszcze księżniczka nie mogła w to wszystko uwierzyć. Najpierw straciła matkę w trakcie porodu, a teraz jej ojciec umierał w takich męczarniach... zaczął wyć głośno, coraz ciszej a potem wydawał z siebie tylko stłumione charki. Żołnierze wyważyli drzwi przebiegli przez pokój wybiegając na balkon, ale wszyscy wiedzieli, że jest już za późno. Król zwinięty w kłębek już nie wydawał żadnego dźwięku. Po prostu płonął. Martwe ciało czerniało a tłuszcz syczał. Nikt nie miał siły podejść bliżej. Goście uciekli w panice zostawiając zrozpaczoną córkę samą w ostatnim akcie tego makabrycznego przedstawienia.

 

 

 

dalej nie mam imienia dla królowej...

Odnośnik do komentarza
Pomoc jest darmowa, ale proszę rozważ przekazanie dotacji na utrzymanie serwisu: klik.

Ale dlaczego cudownie wilgotne? Skoro może być orzeźwiające, mroźne, przeszywające.

"Zsunęła krwistoczerwoną pościel z ramion dostając gęsiej skórki "gdzie służba?!" Tutaj nie wiem, o co chodzi.

 

"Ile razy jej podwładni okazywali się niekompetentni. Nie potrafili spełnić jej niektórych zachcianek, a teraz żadne nie pokwapiło się aby dołożyć drewna do kominka. Nie. Ona tego nie zrobi. Poczeka..."

A to jest ciekawy fragment.

"Krajobraz pełen był wysokich wzniesień otulonych sennym białym puchem tonącym w blasku poranka, a na równinie przed zamkiem jej służba zbierała pozostałości po wczorajszej drobnej potyczce. " Za dużo opisów.

"Rozumiała, że nastał czas wojen, ale nacieranie na jej fortecę było zwyczajnie głupie." Skojarzenia mam dwuznaczne :>

I znowu dalej ciekawy fragment:

"Cóż po tym, że była jedyną kobietą w tym męskim świecie. Wczoraj po raz kolejny pokazała tym śmieciom na co ją stać. Ile to już bitew minęło... Żaden z okolicznych władców nie potrafił zrozumieć dlaczego...

Dlaczego nikt nigdy nie potrafił przeciwstawić się temu rodowi? Dlaczego każda walka kończyła się klęską jej przeciwników? Dlaczego to państwo z roku na rok jak wirus rozprzestrzeniało swoje granice zagłębiając się w te drobne żałosne kraje?

Jej wzrok padł na ciemną postać na koniu, przedzierającą się przez przysypane śniegiem ciała, nie wyglądał na chłopa. Gdy podjechał bliżej, poznała, że to jeden ze zwiadowców. Chyba powinna się ubrać i wyjść z komnaty."

A bez złośliwości, myślę, że masz iskrę pisarza. Powinnaś pisać fantasy mocno osadzone w historii z dużą dawką akcji.

"dalej nie mam imienia dla królowej... "

Scathenna.

Odnośnik do komentarza

A bez złośliwości, myślę, że masz iskrę pisarza. Powinnaś pisać fantasy mocno osadzone w historii z dużą dawką akcji.

@Astaroth

"Okiem krytyka literackiego - amatora", jeśli o rzeczywistą ocenę chodzi ... jeśli nie to opinię zignoruj ;)

 

Gdybym na podstawie tego opowiadania miała kupić całą książkę to myślę, że raczej odłożyłabym ją na półkę sklepową - nie ma w tym opowiadaniu "tego czegoś", co nie pozwala oderwać się od lektury bez zważania na porę dnia i nocy .... brakuje jakiegoś "magnesu" : napięcia, akcji, zagadki, uczucia , zdrady, szaleństwa, zaskoczenia ...

to bardziej "opisówka", taka sobie relacja, opowiadanko dla niewymagającego, prostego czytelnika, ani nie bawi, ani nie wzrusza, ani nie przeraża, nie wywołuje chęci, by zaraz dowiedzieć się co dalej, bo nic się właściwie nie dzieje ...

 

"iskra pisarza"

Myślę, że do pisarstwa to jeszcze długa droga , ja bym to raczej nazwała "polotem i wyobraźnią", co się bardzo przydaje zwłaszcza na języku polskim, nie ma problemu z wypracowaniami, polot jest przydatny, gdy trzeba napisać przemówienie, wymyślić szkolne przedstawienie itp... i w sumie to opowiadanko przypomina mi raczej taką szkolną pracę domową ucznia z polotem - bez urazy wink.gif - pewnie na szóstkę, ale na rynku prawdziwej literatury się nie przebije.

 

"fantasy mocno osadzone w historii z dużą dawką akcji"

Nie jestem ani polonistką ani historykiem, ale tak myślę, że chyba ciężko opowiadanie zakwalifikować do jakiejś kategorii, na pewno jest fikcją, ale chyba fantastyki to tam za bardzo nie było, a i z osadzeniem w historii byłabym bardzo ostrożna - królowa, król, księżniczka, zamek, włócznie, kusze ... sugerują tło historyczne, może średniowiecze ??? ale z drugiej strony jest sporo określeń za bardzo wyrwanych ze "współczesności" i się "pomieszało"

np. niekompetentni, predyspozycje - to raczej bardziej współczesne określenia, niż historyczne

zwiadowca - bardziej kojarzy mi się z żołnierzem niż rycerzem

zasalutowała (Anja) - ???

komenda, żołnierz - chyba też brzmi za współcześnie

 

Można by się jeszcze dopatrzeć pewnych niekonsekwencji np.

najpierw Królowa zachwyca się "cudownie wilgotnym chłodnym" powietrzem, myśląc jak to lubi, a za chwilę wścieka się, że jej służba ognia nie rozpaliła i marznie ...

w innym miejscu "na oko" rozpoznaje "zwiadowcę" i ocenia, że dojazd konno zajmie mu 45 minut (a przecież to było po podjechaniu bliżej) - to ja tak sobie myślę, że piechotą wolniej, a tyle trwa moja droga do pracy i z pracy razem wzięte ( kilometr, dwa ?) , to jeździec musiał być jeszcze dalej - odległość spora nawet jak na konia - raczej niemożliwe, by gołym okiem dojrzeć kogokolwiek tongue.gif

 

Do końca też nie wiadomo nad czym/nad kim/w czym właściwie Królowa króluje - mamy fortecę (to też chyba za współczesne określenie), ród, gród, zamek, za chwile cały kraj, potem dwór...

 

Myślę, że polonista mógłby znaleźć jeszcze troszkę błędów interpunkcyjnych czy gramatycznych, chociażby w zastosowaniu w odpowiednim miejscu dużej/małej litery...

 

Sama Królowa największej sympatii nie budzi :

raz, bo jeśli skarży się na "nie spełnianie zachcianek" przez służbę, to raczej wygląda na taką, co to jej ciężko dogodzić i ma humory,

dwa, bo jest zadowolona z wyrzeknięcia się młodszego brata, choć jeszcze nie zawinił, to tylko przewidywania

trzy, bo nazywa przeciwników "śmieciami", a tak mi się wydaje, dobry władca nigdy nie lekceważy wroga i nie jest pewny zwycięstwa

 

To zdanie mi się podoba:

Za to w tyle była ulubiona część królowej

można skojarzyć z tylną częścią samej Królowej, a nie jej komnaty ;)

 

ale, pomimo krytycznego spojrzenia też

 

czekam na dalszy ciąg

:D

Odnośnik do komentarza

@ Mycha69 Dziękuję za ocenę :) Mam pomysł na całą historię tylko ta akcja... Cóż wolno mi się rozkręca. Nigdy czegoś takiego nie pisałam :P

Cóż kawałek kontynuacji naskrobałam dziś rano na zajęciach z nudów.

Proszę bardzo:

 

 

To wspomnienie doprowadziło to tego, że do końca dnia siedziała w komnacie nie mając na nic ochoty. Czekała na ranek i odwiedziny Anji. Niestety nie doczekała się. Dziewczynka nie przyszła. Pani zamku poprosiła służbę o powiadomienie małej o natychmiastowym usprawiedliwieniu, ale słuch po dziecku zaginął. Królowej bardzo na niej zależało, mimo, że nie wiedziała dlaczego. Po tygodniu udało się jej znaleźć kogoś, kto wiedział gdzie mieszka mała. Bez zastanowienia wybrała się nazajutrz w przebraniu do jednego z nędzniejszych zakątków w stolicy. Było to koło południa i nie spodziewała się nikogo w domu, ale jej wyjście było tak impulsywne, że nie miała zamiaru zawracać. Owinięta w płaszcz z głową schowaną pod kapturem stanęła w drzwiach drewnianej rudery która podobno miała być domem Anji. Pierwsze co ją uderzyło to okropny smród rozkładającego się mięsa. Próbując zlokalizować źródło zapachu weszła do środka. Jej oczom ukazał się smutny widok. W na środku jedynego pomieszczenia w tym domku leżały kobiece zwłoki z rozciętym brzuchem z którego sterczała rękojeść noża. Spoczywały tuż obok żarzącego się ogniska co jeszcze bardziej przyspieszało ich rozkład, mimo, że na zewnątrz panował przeraźliwy mróz. Trup miał na sobie jasną, może kiedyś białą suknię , a na głowie wianek z łyka. Nic więcej nie mogła stwierdzić. Stan rozkładu nie pozwalał jej na to. Usłyszała cichutkie łkanie. Oderwała wzrok od ciała rozglądając się po pokoju. Ujrzała dziewczynkę tak bardzo niepodobną do Wesołej Anji. Brudna wychudzona i cała zapłakana. Widać było, że jest wycieńczona.

Podbiegła do dziecka zwiniętego w drżący kłębek i położyła jej dłoń na głowie.

- Anju... To ja królowa Aretuza... Co się tutaj stało?

Mała skuliła się jeszcze bardziej i zapłakała głośno.

- Kochanie - szepnęła- pozwól mi tobie pomóc...

Dziewczynka drżącą ręką chwyciła dłoń jej pani i ją przytuliła.

- Mama... Tam...

Słowa te były pełne bólu. Królowa właściwie nie chciała pytać o nic więcej. Wzięła dziecko w ramiona i zaniosła je do zamku.

Odnośnik do komentarza

"Pobawię się" w ramach rozrywki w dalszą ocenę tekstu ;), przy czym piszę wg własnych odczuć, subiektywnie, bez przygotowania w takich ocenach, więc mogę się mylić :rolleyes:

 

Więc tak, podstawowe rzeczy wg mnie :

 

@Astaroth

Po pierwsze - brakuje mi tu wyraźnego zaznaczenia jakiegoś stylu, języka, tła itp...

to znaczy,

jeśli zaczyna się w utwór wplatać coś na kształt bardziej poetyckich opisów :

cudownie wilgotne powietrze

otulonych sennym białym puchem tonącym w blasku poranka

czerwone języki lizały jego postać

to taki wzniosły czy pompatyczny styl powinien być zachowany w całym utworze, a tu po takich poetyckich opisach za chwilę cała reszta jest napisana zwykłym prostym językiem - brak spójności w sposobie pisania

 

dalej,

czytelnik nie powinien mieć wątpliwości, czy tłem dla opowiadania są czasy współczesne, epoka historyczna, czy też tło wydarzeń nie ma związku ani z historią, ani ze współczesnością, a jest "bajką", całkowicie zmyśloną, nierealną jak np. w "Harrym Potterze"

najłatwiej umieścić opowieść w czasach współczesnych - bo te się zna,

jeśli opowiadanie jest osadzone w historii - to już niestety trzeba dużej znajomości szczegółów danej epoki, o ile wydarzenia mogą być zmyślone, o tyle "detale, szczegóły" powinny być wierne realiom danej epoki, myślę, że najtrudniej napisać opowiadanie/powieść z tłem historycznym,

natomiast jeśli tłem jest "nierealny świat" - to już wymaga tylko wyobraźni, ale to trzeba wyraźnie w utworze zaznaczyć, nie może być wątpliwości, że to "bajka", która nigdy by się naprawdę nie mogła wydarzyć,

 

Więc pytanie - czy zamiarem było stworzenie tła historycznego, czy to świat zmyślony/nierealny ?

 

Po drugie - do jakiego czytelnika kierujesz lub chcesz trafić z opowiadaniem ? Do jakiej kategorii wiekowej ?

Jak dla mnie nie wiadomo do kogo utwór jest skierowany - więc jest dla "nikogo" :P

Większość opowiadania jest napisana takim prostym, "cukierkowym" językiem, co sugerowałoby, że to jest lektura b/o "od wnuczka po dziadka", dla wszystkich pokoleń,

taka sobie piękna historia, jak to dobra Królowa bierze pod swoje skrzydła sierotę - łezka się w oku kręci,

pewnie za chwilę uczyni z małej Księżniczkę,

albo może to mała ją kiedyś uratuje, jak straci królestwo i stanie się nędzarką itd...

 

niby taka sobie historyjka dla wszystkich,

ale

dodatnie opisów płonącego Ojca i zaszlachtowanej kobiety ( matki Anji) ze szczegółami zapewne miało uatrakcyjnić i "ożywić" opowiadanie, tylko, że tym samym te "makabreski"

wykluczają opowiadanko jako lekturę dla dzieci w wieku szkoły podstawowej,

a dla tzw. "dorosłych" z kolei jest to zbyt proste, nudne, dziecinne ...

 

Po trzecie - co drobniejsze uwagi

Pani zamku poprosiła służbę o powiadomienie małej o natychmiastowym usprawiedliwieniu

nie za bardzo mi to zdanie pasuje, chyba powinno być, że "Pani zamku poprosiła służbę o powiadomienie małej, że chce natychmiastowego usprawiedliwienia nieobecności" lub "Pani zamku poprosiła służbę o powiadomienie małej, że ma się natychmiast usprawiedliwić"

Było to koło południa i nie spodziewała się nikogo w domu, ale jej wyjście było tak impulsywne, że nie miała zamiaru zawracać.

brakuje mi w zdaniu doprecyzowania o co chodzi np. "Było to koło południa i nie spodziewała się zastać nikogo w domu Anji, ale jej wyjście było tak impulsywne, że nie miała zamiaru zawracać."

 

jeszcze to

Najpierw straciła matkę w trakcie porodu, a teraz jej ojciec umierał w takich męczarniach...

jeśli nie ma więcej szczegółów, to takie zdanie sugeruje, że Królowa Aretuza straciła matkę w trakcie własnego porodu, czyli biedactwo od urodzenia było półsierotą,

tak przynajmniej to odebrałam w pierwszej chwili,

a przecież ma młodszego brata - więc jak to jest z tą śmiercią matki, zmarła przy porodzie młodszego brata, czy też brat jest z "innej matki" ?

 

i na koniec to

- Cóż zwiadowca się dzisiaj napatrzy - stwierdziła głośno głaszcząc się po piersiach.

takie zdanie z jednej strony wyklucza skierowanie opowiadania do czytelnika w wieku szkolnym (czyli b/o) , a z kolei dla "dorosłego" czytelnika jest jakby zapowiedzią/obietnicą , że za chwilę "coś zaiskrzy" - a tu nic... z tego patrzenia ...

zwykła, nudna scena

Zwiadowca już na nią czekał. Gdy weszła, wstał, ukłonił się a potem klęknął.

- Pani...

- Przejdźmy do rzeczy Fereście. Siadaj i opowiadaj - rozkazała kierując się w stronę okrągłego stolika w rogu, gdzie oboje spoczęli naprzeciw siebie.

- Zgodnie z poleceniem udałem się do obozu króla Vargensa z prośbą o wytłumaczenie wczorajszego ataku.

- I? - przerwała królowa czując wzrok zwiadowcy na wisiorze leżącym między jej piersiami.

- cóż.. Nikt nie miał zamiaru się usprawiedliwiać. Każdy wie jak nasz kraj jest silny i jak potężną i wpływową osobą jesteś pani. Okazali skruchę. Jutro wycofają się za rzeczną granicę jednocześnie zostałem tutaj odesłany z prośbą zawarcia pokoju...

- Nikt nigdy się nie nauczy! - wybuchła nagle nachylając się nad podwładnym. - zawsze zaczynają a po klęsce, jak psy ze spuszczonymi ogonami błagają o wybaczenie. Nie jestem słabą kobietą! Na szczęście nie straciłam prawie żadnego człowieka. Niech więc zapanuje pokój! Jedź natychmiast, dogoń ich i przypieczętuj pakt. Pamiętaj! Jeśli ktokolwiek z tamtej strony naruszy to co postanowiłam mogą przygotować się na tak okrutną wojnę jakiej jeszcze nigdy na tych ziemiach nie widziano! - krzyknęła wstając od stolika i opuszczając komnatę. Ferest wiedział co ma robić. Od dobrych dziesięciu lat służył na dworze pod komendą swojej pani. Wybiegł prosto do stajni, wsiadł na konia i pognał na południowy zachód w stronę oddalających się Nytebiańskich wojsk.

 

 

OCENA OGÓLNA - jak dla mnie całość jest za bardzo "bezpłciowa" i nijaka

bez urazy :lol:

Odnośnik do komentarza

Tak sobie czytam ten wątek od początku. I czym dłużej go czytam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma sensu podejmować się krytyki. A korciło mnie Astaroth niezmiernie. Tak. Musisz wiedzieć że pokusa była nader słodka.

I oto dziś wyręczyła mnie Myszka. I szczerze jestem jej za to wdzięczny.

W zasadzie, nie powinienem więcej mówić ale jakże to....żeby Belfegor coś od siebie nie dorzucił. Niemożliwe. Może chory jest? Może coś mu dolega?

Otóż, nie jest chory, nic mu nie dolega, coś niecoś dorzuci:

Pisz dziewczyno dużo. Ćwicz styl, czytaj się nieustannie, pracuj solidnie nad tekstem. Literatura to bardzo wymagająca sztuka. Zobaczysz, niebawem coś z tego pisania sie urodzi.

 

A jeśli chodzi o imiona bohaterów to mam nadzieję że nie wszystkie będą na A. Jest jeszcze literka B jak Belfegor i C jak....mniejsza z tym :lol:

W każdym razie bajka może sie zaczynać tak.

 

Po nader wyczerpującym kursie analizy logów, walki z wirusami, insektami i wszelkim innym paskudztwem, (patroszącym komputery poddanych) księżniczka Aretuza i książe Belfegor wrocili do swej posiadłości na zasłużony odpoczynek. :lol:

 

I dalej niech każdy dopisze swoją historie.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Humorystycznie:

A za tą propozycję:

Po nader wyczerpującym kursie analizy logów, walki z wirusami, insektami i wszelkim innym paskudztwem, (patroszącym komputery poddanych) księżniczka Aretuza i książe Belfegor wrocili do swej posiadłości na zasłużony odpoczynek. :lol:

Na miejscu księcia L..ka pojechałbym do Chęcin i chętnie odszukał księcia Belfegora w celu użycia cęgów bocznych.

Odnośnik do komentarza

Po nader wyczerpującym kursie analizy logów, walki z wirusami, insektami i wszelkim innym paskudztwem, (patroszącym komputery poddanych) księżniczka Aretuza i książe Belfegor wrocili do swej posiadłości na zasłużony odpoczynek.

Dzisiaj bardzo podobne zdarzenie miało miejsce w przypadku księżniczki Astaroth i mej skromnej osoby (miałem napisać: księcia, ale nie lubię takich tytułów). :lol:

Odnośnik do komentarza

Teraz widzisz Astaroth, jaka jest potęga słowa. Jak jedno niewinne zdanie potrafi pobudzić wyobraźnie czytelnika.

 

Na miejscu księcia L..ka pojechałbym do Chęcin i chętnie odszukał księcia Belfegora w celu użycia cęgów bocznych.

Szczerze broniła bym Belfegora własną piersią

O dzięki ci Pani za twe hojne dary........ciekawe co moja małżonka na to.\? Z kuchni znajdującej się nieopodal słyszę, następującą teatralną kwestie:

 

Tobie, jak zwykle głupstwa w głowie - zbereźniku jeden!

 

didaskalia: świst wilgotnej ścierki, kroki pani domu i słychać jak siada przy stole

i w tym momencie pada następna teatralna kwestia :

 

- Zostaw już ten komputer. Kolacja na stole.

 

Jakoś późno dzisiaj. Ale dobrze, że w ogóle coś dali - mówię do siebie. Po czym, kończę pisać posta.

Niespiesznie go wysyłam i idę na posiłek.

Odnośnik do komentarza

Hmmm "widzę" tu horror, trup będzie się ścielił równo ;) albo i nie, tymczasem jest brak emocji, nawet nie poczułem smrodu tego rozkładającego się ciała, jak w książce telefonicznej, fabuły na razie jako takiej brak za to bohaterów przybywa. Przeczytam następny fragment jak będzie tak samo to no cóż........................... . :)

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

-Azakel!

-Tak pani..- zza rogu załomu korytarza pojawiła się siwa głowa jej sługi.

-Zanieś to dziecko do mojej komnaty. Połóż i pilnuj do momentu aż nie wrócę - rozkazała oddając mu nieprzytomną od płaczu dziewczynkę.

Królowa wróciła po dłuższej chwili trzymając w dłoniach skrzynkę z mnóstwem butelek i słoiczków oraz talerzem parującej zupy...

-Mój drogi - zwróciła się do mężczyzny- do końca dnia masz urządzić komnatę dla tej małej.. Przez trochę z nami pomieszka.

Widząc zaskoczoną minę sługi dodała - nie martw się bogowie nie potrzebują jeszcze ofiar.. z resztą szkoda by było tej istotki. Drzemie w niej coś ... rozumiesz. Czuję to...

-Królowo... Czy to bezpieczne? - wskazał na skrzynkę ingrediencji do eliksirów.

- Nie martw się nie chce jej Zabić. Chcę tylko sprawdzić czy moje przeczucie się nie myli.

Azakel wyszedł pozostawiając ją samą w pokoju. Aretuza wzięła kredę i nakreśliła ogromne koło okalające jej łoże. Następnie wyciągnęła kilka słoiczków których zawartością ozdobiła brzegi okręgu starożytnym alfabetem... "bogowie obym się nie myliła" pomyślała i zaczęła deklamować po cichu strofy zaklęć. Chwyciła kościany sztylet i uwieńczyła dłoń aby własną krwią uwieńczyć pracę rysując pentagram na czole śpiącej dziewczynki. Mała jęknęła przez sen...

-Płoń! - rzuciła głośno dotykając brzegu okręgu. Gwiazda na czole dziewczynki rozżarzyła się i buchnęły płomienie obejmujące całe łóżko. Królowa zamknęła oczy modląc się po cichu...

Ana otworzyła szeroko oczy. Wyprężyła się i wydała z siebie jęk.

 

Jako, że dawno nie pisałam

Dodaję kilka zdań do opowiadania :D

Nie za dużo ale zawsze coś :P

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...