Skocz do zawartości

Bez czego nie wychodzicie z domu?


Rekomendowane odpowiedzi

Polecę trochę Unim i walnę temat socjologiczny.

Zauważyłem, że nie ruszam się z domu bez pewnej grupy klamotów - nawet dość znacznej. Zawsze uważałem, ze to taki fetysz, coś nienormalnego... Ale okazuje się, po przeczytaniu "Gentleman - Moda ponadczasowa", że przeciętny gentleman nosi tego podobną ilość. A skoro nosi, to znaczy, że to chyba normalne. Z drugiej strony pokolenie od mnie młodsze uważa, że telefon i klucze do domu noszone na smyczy wystarczą do wszystkiego i jest to maksimum.

Ja nie ruszam się z domu bez:

- portfela, z kasą i dokumentami. Nie lubię nosić pieniędzy luźno i przeszukiwać wszystkich kieszeni w celu odnalezienia karty płatniczej.

- zegarka - mam kilka, w zależności od ubioru (oczywiście na raz tylko jeden). Nie przekonują mnie zegarki w telefonie - zegarek musi być na pasku, na nadgarstku lewej ręki. Bez ręki obciążonej zegarkiem czuję się niesymetryczny.

- scyzoryka szwajcarskiego - nawyk od małego. Bez scyzoryka czuję się niekompletny i bezradny. Oczywiście scyzoryk wieloostrzowy.

- etui na klucze - skórzane, mieszczące klucze do domu, garażu, furtki i innych + zaczep do przyczepienia kluczyków do samochodu. Nie lubię jak mnie klucz kuje w dupę lub dziurawi kieszenie.

- telefonu komórkowego, koniecznie noszonego w skórzanym pokrowcu.

- w zależności od stroju - srebrny łańcuch na szyi (ok 8 mm), chociaż to już wyposażenie nie konieczne. Łańcuch to jedyne co toleruję... nie lubię ani kolczyków, ani bransolet, ani sygnetów. Na szczęście nie jestem zaobrączkowany. ;)

 

A jak wygląda średnia forumowa w tej kwestii?

Odnośnik do komentarza
Pomoc jest darmowa, ale proszę rozważ przekazanie dotacji na utrzymanie serwisu: klik.

Zjawisko jest raczej normalne, mam podobnie:

- portfel z kartą i dokumentami, nie lubię liczyć i magazynować potem drobnych. Wyjątek: gdy jakaś przedstawicielka płci przeciwnej wyciąga mnie na zakupy, wtedy bezpieczniej jest przy sobie żadnej kasy nie mieć,

- zegarek - na co dzień elektroniczny Casio, bez zegarka jestem jak bez ręki, telefon nie służy do odmierzania czasu,

- klucze - w etui / na breloczku, technika dowolna, byle by były razem,

- telefon - tylko do kontaktowania się i z zastrzeżeniem, że służy mnie, a nie ja jemu, wystarczy Nokia 3xxx (przez długi czas byłem takiego telefonu posiadaczem), byleby miała Snake'a :)

- odtwarzacz mp3 + radio - obecnie sprzęt dosyć już zapomniany, wyparty przez telefony, ale moim zdaniem zapewnia zdecydowanie lepszą jakość transmisji i dłuższy czas życia,

- pendrive - jeden mały Kingston 16 GB, kolega nosi dziesięć, ja do takiego poziomu wtajemniczenia jeszcze nie doszedłem,

- długopis - konieczne jakiś porządny, metalowy. Trudno zaleczyć rany na psychice powstające, jeśli muszę coś podpisać, a nie mam żadnego "narzędzia" do tego celu.

Odnośnik do komentarza

Ja nie będę oryginalny i w pierwszej kolejności to portfel a w nim pieniążki karty i dokumenty, potem to jest to telefon komórkowy, następnie pendrive z różnymi przydatnymi programikami;] poza tym słuchawki żeby podpiąć je do telefonu.

 

EDYTA:

Zapomniałem dopisać chusteczek higienicznych, bez nich czuję się dziwnie.

Odnośnik do komentarza

Panowie mają widać podobne przyzwyczajenia wszędzie :) Mój "niezbędnik":

portfel z zawartością...pusty jest zbędny

telefon...choć jakiś czas temu pomyślałbym, że to zbędny balast

klucze w etui...zwykła konieczność zwłaszcza w zimie, bo nikt raczej nie lubi marznąć przed drzwiami

scyzoryk wielofunkcyjny pewnej marki na "V"...żeby nie było, że to jakaś kryptoreklama :)

Odnośnik do komentarza

Mało babek, dopisuję się.

 

Torebka niezbędna, nawet jeśli pusta. Bez torebki czuję się "goła" (:lol:) i nie wiem gdzie podziać ręce. Torebka musi być mała, w torebce zwykle cienki zestaw: klucze, forsa luzem (nie mam porządnego portfela, takowy kupuję już chyba z czwarty rok), czasem dokument identyfikacyjny (zależy od sytuacji) i jedna szminka. Jeśli z Luukiem idziemy gdzieś razem, wtedy połowa z mojej torebki wypada do jego kieszeni (jak mówiłam = torebka najważniejsza a nie jej zawartość), klucze i forsa migrują, w podbramkowych sytuacjach i dokumenty :lol:.

Odnośnik do komentarza

Znakomicie rozumiem kolegę dejko ;-) W ogóle nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez zegarka na ręku. To prawie tak, jak wyszedłbym bez spodni, hihihi... Osobną kwestią jest nawyk natychmiastowego zdejmowania zegarka jak tylko wejdę do domu. Do tego standard (?): portfel z dokumentami i kartami, kluczyki do samochodu (tak zwyczajnie, w kieszeni), klucze domowe. Z kluczami mam o tyle dziwnie, że noszę je luzem ale za to w każdej kurtce, bluzie, itp., zawsze wkladam je do konkretnej kieszeni, np. w czarnej kurtce z kapturem nie ma mowy aby klucze były gdzieś indziej niż w lewej, górnej kieszeni (inaczej nie mogę ich znaleźć :-) ) Przy kluczach mam podręczny pendrive, maleństwo ale awaryjnie spełnia rolę. Aaa, i jeszcze koniecznie papierosy + Zippo - palący jestem i bez paczki fajek przy sobie robię się nerwowy :-)))

No tak, jeszcze komórka - od czterech lat mam taką pracę, że dobrze abym był ciągle "pod telefonem".

Odnośnik do komentarza

Kiedyś- klucze z obowiązkowym otwieraczem do butelek (bardzo przydatne!), zegarek i portfel (sakiewka) bo innych nie trawię, za duże, nóż, mp3player (częste podróże). Dokumentów nie noszę, poza kartą. Kiedyś miałem legitymację studencką- dowód to socjalistyczny bzdet i prawie zawsze udawało mi się wymigać w urzędach.

Obecnie- klucze z brelokiem whisky plus obowiązkowy otwieracz do butelek i latareczka, komórka (bo zegarek zbędny) i portfel (sakiewka). Dokumentów nadal nie noszę bo i po co ;) Okazjonalnie nożyk do cięcia papieru :> Z tworzywa bo rzecz jasna niewykrywalny, hehe (joke). Mp3player niepotrzebny bo całkiem niezły jest w komórce. Pendrive w portfelu żeby się nie zgubił biedak (mam coś koło 6). Chusteczki to baza prawdziwego faceta.

W dawnych czasach miałem paczkę Mynthonów w kieszeni, dzisiaj niestety tylko orbitki.

Odnośnik do komentarza

- scyzoryka szwajcarskiego - nawyk od małego. Bez scyzoryka czuję się niekompletny i bezradny. Oczywiście scyzoryk wieloostrzowy.

 

scyzoryk wielofunkcyjny pewnej marki na "V"...żeby nie było, że to jakaś kryptoreklama :)

Haha, a myślałem, że tylko ja jestem na tyle "głupi"... ;)

 

Zegarek od rana do wieczora noszę, więc się nie liczy... Komórka z wygody, ale do szczęścia potrzebna nie jest... Dokumentów jak nie trzeba to nie biorę... Portfel też nie zawsze, raczej jakieś drobne w kieszeni...

A tak to dobre buty, jedna chusteczka w kieszeni (oprócz scyzoryka, oczywiście) i tyle...

Odnośnik do komentarza
O co chodzi z tymi scyzorykami? Ktoś mnie objaśni? :huh: B)

 

Też mnie to zastanowiło. Czyżby to było obowiązkowe (obecnie) wyposażenie. Jakoś dziwnie ten gadżet się tu pojawia.

Scyzoryk kojarzy mi się z pewnym miastem (od dawna mówi się o nich scyzoryki).

 

A skoro luźno gadamy... zauważyłem, że tylko przy moim profilu pojawił się pasek "status ostrzeżeń"

 

To widzi każdy ale tylko na swoim profilu.

Odnośnik do komentarza

Scyzoryk to oczywiście Victorinox, albo Wagner. MacGyvera nie oglądaliście?

Wagnera jeszcze nie miałem, a z Victorinoxa na początek, najlepiej model Spartan:

08.jpg

Bardzo zgrabna konstrukcja, dwurzędowa.

Dla bardziej zaawansowanych Huntsman:

HB106.jpg

To już 4 rzędy i chyba maksimum do noszenia na co dzień. Bardziej rozbudowane są zbyt ciężkie i za szerokie. Mój pierwszy model to właśnie Spartan - którego niestety zgubiłem. Teraz mam Huntsman'a i raczej zostanie na wieczność (jak zgubię, kupię sobie taki sam).

Bardzo dzielne narzędzia, chociaż scyzoryki Wagnera ponoć bardziej przemyślane. Mają więcej patentów na różne ostrza. Chyba u obu producentów jest wieczysta gwarancja.

 

Odtwarzacz MP3 i pendrive nosiłem za czasów studenckich. Wtedy nieodzowny był też plecak który zabierałem wszędzie.

Do ubioru formalnego zawsze zabieram też grzebień, solidny długopis, chusteczki i oczywiście czarną aktówkę (nie mylić z teczką ani "neseserem"). Ubiór formalny to jednak od większej okazji, dlatego nie wymieniłem tych klamotów w pierwszym poście. W zwykły dzień - odpoczywają.

Odnośnik do komentarza

Scyzoryki?

Ostatnio dostałam zacny nożyk. I owszem bez niego się nie ruszam.

Obowiązkowo telefon, słuchawki(muzyki nigdy dość!), czasem książka, coś do pisania, portfel + dokumenty, lusterko, pomadka, chusteczki, hmm o czymś pewnie zapomniałam...

Zazwyczaj dużo przy sobie nosze :)

 

A no i papierki po cukierkach.

Jako że łasuchem jestem strasznym :P

Odnośnik do komentarza

Dlaczego każda torebka jest zbyt mała (niezależnie od rozmiaru) i nigdy nie mieszczą się tam najważniejsze rzeczy.

Torebka wykracza poza nasze granice zrozumienia.

Osobiście dorzuciłbym do nich oświetlenie, nie wiem, co na to płeć piękna...

 

Inni wolą plecaki-kostki i to jest moim zdaniem decydowanie lepsze podejście. Właścicielka jednego wie, o czym mówię. ;)

Odnośnik do komentarza

Torebka wykracza poza nasze granice zrozumienia.

Osobiście dorzuciłbym do nich oświetlenie, nie wiem, co na to płeć piękna. ;)

 

Hmm...

 

Torebki nie są za małe. Zazwyczaj się wszystko mieści :D

Tylko ciężko potem coś w niej znaleźć.

:P

A to już problem.

 

Właścicielka wie.

 

Z resztą jutro David zobaczy na co kostkę stać :P

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...